JUSTIN
Siedziałem... Czekałem by się obudziła.
Minęły już dwa tygodnie, Selena się nie budziła. Siedziałem przy niej wytrwale, siniaki powoli schodziły z jej ciała.
Jej bracia i ja bacznie czuwaliśmy nad jej stanem, nad tym czy się budzi. Lekarze coraz bardziej zwątpili
w to, że to kiedykolwiek nastąpi. Ja wierzyłem, wierzyłem, że się obudzi, że będzie cała i zdrowa,
a bynajmniej ze mną...
Kolejny tydzień mijał, trzeci. Rano przychodził lekarz, sprawdzał stan Seleny, spojrzał smutnie i wychodził.
Dzień w dzień tak samo, nic się nie zmieniało, jej stan ani nie był lepszy ani nie był gorszy. Był stabilny. Za to mój i jej rodziny coraz gorszy. Rodzice Seleny mieli coraz bardziej dość tego co tu się dzieje.
Tego samego dnia gdy siedzieliśmy w sali Seleny przyszedł lekarz poprosił jej rodziców na zewnątrz.
W tym samym momencie zadzwonił do mnie telefon. Nie byłem do końca pewien kto to, ale jakaś myśl mi podpowiadała, że znam ten numer telefonu.
Wyszedłem z sali gdzie leżała moja dziewczyna i korytarzem wyszedłem przed szpital by nie nosić echa po budynku. Pierwsze połączenie, wyszedłem na dwór drugie połączenie...
Za trzecim dopiero odebrałem.
- Halo?
Nikt się nie odezwał z drugiej strony, kompletna cisza, można było usłyszeć czyiś oddech, ale nic poza tym, żadnego słowa, cichutko. Rozłączyłem się. Telefon zadzwonił ponownie. Coraz bardziej nabuzowany odebrałem telefon.
- Halo?
- Halo?
- Kurwa. Kim jesteś?
- Justin?
- Może.
- Tu Angelica, Twoja żona.
- Była żona.
- Nie zapomnij, że mamy wspólny majątek.
- Co to zmienia?
- Na papierze nadal jestem Twoją żoną. Póki nie podzielimy naszego majątku ze związku, jesteśmy małżeństwem.
- Co to kurwa za zmiany w prawie? Śmieszni jesteście. Nie możesz tego sama załatwić?
- Rozumiesz słowa wspólne?
- Nic nas nie łączy, my nie mamy nic wspólnego.
- Papiery nas łączą. Więc jeśli jeszcze kiedykolwiek zamierzasz kogoś poślubić, musisz mi oddać trochę naszych rzeczy - powiedziała ironicznie.
- Jeszcze się zobaczy.
- W tym tygodniu.
- Chyba Cię pojebało dziewczynko.
- Nie musisz być osobiście skoro nie chcesz się ze mną widzieć.
- Wyślę prawnika. Nie dzwoń więcej, spiszę na kartce co zostaje moje.
- I jeszcze czego. Nagraj to.
- A weź spierdalaj.
Rozłączyłem się i zdenerwowany poszedłem na górę. Wszedłem do sali gdzie już ponownie siedziała mama Seleny. Jej bracia pojechali do domu, wszyscy konaliśmy z głodu i byliśmy przemęczeni.
Byłem wkurzony na cały świat.
- Co chciał lekarz pani Moreno?
- O Selenie mówił.
- Dokładniej proszę.
- Mówił o jej śpiączce.
- Wyjdzie z tego, tak? Proszę...
- Lekarz powiedział, że jutro będą starali się ją wybudzić.
- A jeśli to się nie stanie?
- Odłączą ją.
- Nie.
- Tak.
- Jak można mówić o tym tak spokojnie jak Wy wszyscy?! Ja dostaję furii.
- Wiem, że masz furiatalny charakter, ale zrozum nas.
- Nie, nie zrozumiem. To tak jakbyście pozwolili jej umrzeć.
- Przestań. Nikt nikomu nie da umrzeć.
- Wy dacie jej.
- Nie. Po prostu pomyśl racjonalnie, Ona się nie obudzi.
- Obudzi!
- Nie.
- Czy tylko ja jestem jedyną osobą w tym towarzystwie która wierzy?!
- Nie.
- Mógłbym na chwilę zostać sam na sam z Seleną? Chcę jej coś powiedzieć.
- Pewnie. Masz dzień przecież.
- To Pani pójdzie do domu, zostanę z nią, tę noc sam. Dobrze?
- Na pewno?
- Tak. Chcę tego.
- Dobrze, przyjdziemy jutro, po zabiegu.
- W porządku.
- Do widzenia.
- Do widzenia Pani.
Mama Seleny wyszła z sali, zostałem ze swoją ukochaną sam na sam. Pierwszy raz od kilku tygodni.
Usiadłem najbliżej jak mogłem Seleny. Złapałem ją za rękę, ogrzałem delikatnie ciepłem swojego ciała.
Chciało mi się płakać, jak małemu dziecku. Bałem się, że ją stracę. Bałem, że będę sam, bez miłości.
- Skarbie, proszę Cię - wymamrotałem - Obudź się, obudź, bądź ze mną.
Pociekła mi łza.
- Nie zostawiaj mnie, nie chcę tu zostać sam. Te wszystkie dni, myślałem. Wciąż za Tobą tęsknię, potrzebuję Cię tutaj ze mną. Więc proszę Cię, przyjdź tu, bądź ponownie, lub ja przyjdę do Ciebie.
Mój dom jest tylko tam gdzie Ty jesteś.
Nie wiedziałem w sumie co mogę jeszcze z siebie wydobyć, co jeszcze jej powiedzieć, czy w ogóle mnie słyszy? Nie wiedziałem sam nic co z nią jest czy jeszcze coś kiedyś z nas będzie? Co jeśli Ona się nie obudzi?
Właśnie o północy zaczęło mnie dobijać sumienie. Czułem się przygnębiony.
Jak kiedyś to mi Selena powiedziała... Jestem tylko człowiekiem, krwawię jeśli spadnę w dół.
I to właśnie chyba był mój dół.
Nie chciałem zasnąć, chciałem jej jeszcze tyle rzeczy powiedzieć. Musiałem dodać kilka spraw.
Usnąłem... Na chyba pięć godzin. Wstałem około piątej trzydzieści i spojrzałem na Selenę. Uśmiechnąłem się szeroko.
Chciałem jej jeszcze powiedzieć, co moja mama mi dopowiedziała. Mieszkałem kiedyś w tych domkach tam gdzie Selena, chyba nawet właśnie na tej samej posesji co Selena. Wcześniej stał tam mój dom, Selena mieszkała w sąsiedztwie, ale jak to dzieci, poznaliśmy się. Robiąc babki z piasku, ganiając za sobą po plaży.
Moja mama powiedziała, że zna Selenę, zawsze do niej mówiła czy może tą łopatkę. Wtedy śmiałem się tak głośno gdy mi to opowiadała. Ponoć ją biłem... Łopatką w głowę.
Nie chciałem...
Miałem jej tyle rzeczy do opowiedzenia, wiem to wszystko stało się takie zawiłe...
JEJU ! ŚWIETNY ROZDZIAŁ !
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że się wybudzi
OdpowiedzUsuńONA MA SIE WYBUDZIC!BLAGAM:(((((
OdpowiedzUsuńswietny !!! mam nadzieje ze sie wybudzi ;) czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńNiech ona się wybudzi i wszystko pamięta! Proszę !!!
OdpowiedzUsuńKocham to! <3
*_*
Weszłam na Twojego bloga przypadkiem. Długo zmagałam się by zacząć go czytać.
OdpowiedzUsuńAle brałam pod uwagę to, że Selenę uwielbiam, tak bardzo, bardzo.
Na początku myślałam, że to będzoe po prostu takie zwykłe ich życie. Wiesz, sława i te sprawy :D
Ale.. O Boże.. to jest więcej niż wspaniałe!
Każde słowo! Każde zdanie! Aż zmusza do przeczytania.
Posiadasz wielki talent dziewczyno!
Zastanawiam się co Cię natchneło to pisania takiego opowiadania.
Powiem więcej- bardzo polubiłam tego Twojego Justina. Bo w rzeczewistości to nie jest kimś, kogo uważam za wzór c: Nie nienawidzę go również tak bardzo żeby przezywać go i wyzywać od najgorszych. W końcu to ważna osoba dla Seleny! :*
No właśnie. Mam nadzieję, że Selena się obudzi. Ona M U S I się obudzić!
Mam wrażenie, że Justin bardziej przeżywa tą całą śpiączkę, niż jej rodzice -.-
W taki bądź razie masz nową oficjalną fankę, która z niecierpliwością oczekuje kolejnego rozdziału!
Życzę weny! ♥♥♥
nie podniecaj sie tak -,-
Usuńświetny *.* czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Prosze niech ona zyje. Bez niej to opowiadanie nie bedzie takie same
OdpowiedzUsuńSmutny, ale świetny .. Czekam na nowy.
OdpowiedzUsuń`KaylaGomez
Świetny blog zapraszam do mnie <3 http://givemeareasonilikedyou.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!! tak szczerze to sie poryczałąm jak ten rozdział przeczytałam! <3
OdpowiedzUsuńdziewczyno ty masz talent ale serio!!! :* selena musi sie wybudzić! bez niej nie bedzie takiego dobrego opowiadania :'( najlepszy blog jakiego czytam <3 :* pozdr :* <3
jesteś świetna <3 i tak samo ten rozdzial <3 *-*
Nie mogę się doczekkać nastepnego rozdziału ;*
czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńRozdział chodź smutny to cudowny.Czy rodzice Sel nie przejeli się Jej stanem czy pogodzili się że mogą ją stracić..Justin taki kochany nadal wierzy
OdpowiedzUsuńOna się musi wybudzić. Błagam!!! <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam każdy rozdział : )
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie.
Właśnie założyłam własne i pojawił się trailer :
http://i-wanna-be-with-you-baby.blogspot.com/
Zapraszam.
PROSZĘ niech ona się obudzi PROSZĘ PROSZĘ PROSZĘ
OdpowiedzUsuńDlaczego nie ma rozdziału? :O tyle na niego czekam :C
OdpowiedzUsuń