poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 41.

JUSTIN

Około pierwszej w nocy, zaprosiłem Selene do siebie. Wziąłem ją pierwszy raz od dłuższego czasu za rękę, splotłem nam palce i pocałowałem w nie.

Selena chwyciła zaś swoje szpilki w dłonie i szła blisko mnie, trzymając zdecydowanie moją dłoń.
Szła boso, nie przejmując się niczym. Czułem, że teraz jedyne co było dla niej ważne to moja obecność.

Tylko gdy doszliśmy do mojego domu, Selena rzuciła z rąk swoje szpilki.

- Więc tak teraz wygląda Twoje pobojowisko.

- Jakie pobojowisko?

- Po rozwodzie.

- Ta, zabrała wszystko.

- Wszystko prócz tego.

Selena podeszła do ściany na której wisiały jej zdjęcia ze mną.

- Czy One tu cały czas wisiały? - powiedziała uśmiechnięta.

- Cały cały. Od kiedy się ożeniłem z Angelą, obserwowała Cię, bo tutaj wisiałaś, więc nie była pewna swojej pozycji. Ale mimo wszystko, cały czas tu byłaś.

- Obserwowała mnie? W jaki sposób?

- No patrzała czy nie pojawiałaś się w naszych okolicach.

- Och, ale tego, że ją zdradzałeś nie zauważyła.

- Głupia i tyle.

- Nie myśl sobie, że gdy będzie u nas taka sytuacja, to ja tego nie zauważę.

- Nie będzie - stanąłem przed nią i musnąłem w usta.

- Mam nadzieję.

- Skarbie, zaczekaj tutaj - posadziłem ją na sofie w salonie.

Wyszedłem na taras gdzie stała moja gitara, wziąłem ją do pokoju.

- Napisałem coś. Kiedyś, kiedy nie byliśmy ze sobą, kiedy byłem zupełnie kim innym, z kimś innym,
 a wiedziałem, że powinienem z Tobą, bo jesteś tą jedyną. Posłuchasz?

- Oczywiście.


Zagrałem pierwsze akordy na gitarze...

Czy Cię rozczarowałem lub zawiodłem?
Czy powinienem czuć się winny lub pozwolić sędziom marszczyć brwi?
Bo zobaczyłem nasz koniec, zanim to się zaczęło
Tak, wiedziałem, że byłaś zaślepiona i zrozumiałem, że wygrałem.
Więc wziąłem to, co nadane mi przez wieczne prawo
Wyprowadziłem Twoją duszę w noc.
To może już koniec, ale to nie skończy się tutaj
Jestem tu dla Ciebie, jeśli tylko ci jeszcze zależy
Dotknęłaś mojego serca, dotknęłaś mojej duszy.
Zmieniłaś moje życie i wszystkie moje cele.
A miłość jest ślepa i wiedziałem to, gdy
Moje serce było zaślepione przez Ciebie.
Całowałem twoje usta i dotykałem Twego policzka
Dzieliłem z Tobą sny, dzieliłem z Tobą łóżko
Znam Cię dobrze, znam Twój zapach.
Uzależniłem się od ciebie

Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie.

Jestem marzycielem, ale kiedy się budzę,
Nie możesz zniszczyć mojego ducha - zabierasz jedynie moje marzenia.
I kiedy ruszysz na przód, pamiętaj o mnie
Pamiętaj nas i o tym, czym byliśmy.
Widziałem jak płaczesz, widziałem jak się śmiejesz.
Obserwowałem Cię gdy spałaś
Mógłbym być ojcem Twojego dziecka.
Mógłbym spędzić z Tobą całe życie.
Znam Twoje lęki, a Ty znasz moje.
Mieliśmy wątpliwości, ale teraz jest dobrze
I kocham Cię, przysięgam, że to prawda.
Nie potrafię bez Ciebie żyć.

Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie.

I wciąż trzymam Twoją dłoń w mojej.
Kiedy śpię.
Obnażę przed Tobą swoją duszę
gdy będę klęczał u Twych stóp

Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie.

Jestem taki pusty, kochanie, jestem taki pusty.
Jestem taki, jestem taki, jestem taki pusty.





Z każdym słowem jakie wypowiadałem widziałem jak narastają łzy w oczach Seleny, aż w końcu wulkan wybuchł.  Rozpłakała się i wtuliła w moją klatkę piersiową. 

- Skąd taki tekst?

- Pisałem to co czułem. A czułem wtedy jak wszystko we mnie się rozrywało. \

- Aż tak mocno? 

- Oczywiście. Dlatego teraz się cieszę każdą chwilą z Tobą.

- Wszystkim tym co robię? - zapytała przygryzając wargę.

- Wszystkim. 

- Witaj skarbie... - powiedziała ponętnie - Nie zabłądziłeś? Pragniesz mnie?

- Tak - dodałem, wodząc dłońmi po jej ciele.

- Wiem, każdy chce. Chcesz tego? Dobrze trafiłeś skarbie, ale uważaj, czasem gryzę. 

Selena wodziła dłońmi po moim ciele i przygryzła moje ucho, wypowiadając sprośne rzeczy. Wziąłem ją na ręce. Oplotła nogi w okół moich bioder, moje ręce zaś znalazły się pod jej pupą. 
Zaniosłem ją na swoje łóżko i delikatnie opadając z nią na nie pozbywałem się z niej sukienki. 

- Czy to nowa pościel? - zapytała

- Ciekawa gra wstępna.

- Nie nie, chodzi mi o to czy zmieniłeś ją po rozwodzie i Angela na niej nie spała?

- Nowa nowa. Możesz siebie tutaj zostawić. 

- Świetnie. 


Selena wstała z łóżka i zsunęła z siebie jednym ruchem sukienkę.


- Nie musiałeś się tak trudzić.

- Chodź już tu do mnie. 



Oddała mi się. Jak za pierwszym razem, obydwoje nie pozostawaliśmy sobie dłużni.  Im więcej dawałem tym więcej otrzymywałem. 

Selena starała się robić wszystko dokładnie i czule, tak bym czuł, że mnie pragnie, oddawałem jej to co mogłem z podwójną siłą. Starałem się jej dorównać i dogodzić.  Tego wieczora po trzech godzinach, kilku orgazmach, przeżyłem wraz z Seleną najsilniejszy, najintensywniejszy orgazm dotychczas.

Żadna z moich partnerek ani kochanek nie doznała ze mną tak mocnego uczucia jak dzisiaj ja z Seleną. 
Sytuacja obróciła się w nieco komiczną dopiero gdy usłyszeliśmy, że ktoś od-klucza drzwi od mojego domu.

Zerwaliśmy się z Seleną z łóżka, założyłem luźną koszulkę i spodenki, Selena natomiast wciskała się 
w swoją sukienkę w której tu zagościła. 

W takim momencie po takim seksie powinniśmy odpoczywaćleżećrelaksować się i pieścić się jeszcze przez chwilkę, a nie zrywać z łóżka i udawać, że nic nie zaszło.
W ostatnim momencie gdy Sel zapięła sukienkę w domu pojawiła się moja mama. 

Kazałem mojej ukochanej zostać na górze by nie drażnić lwa.

- Selena zaczekaj tutaj - szepnąłem

- Dlaczego? Nie chcesz by mnie poznała?

- Chcę, ale nie dzisiaj, nie teraz.

- Czemu? Coś zrobiłam?

- Ten rozwód, to wszystko, Ona jeszcze nie jest gotowa. Chwila, zaczekaj, zaraz wracam.


Selena westchnęła znacząco. Usiadła na łóżko  po turecku podwijając sukienkę. 


SELENA

Nie wiem dlaczego nie chciał poznać mnie ze swoją mamą. Czy się mnie wstydził? 
Chciałam ją poznać, zobaczyć jaka jest, jak traktuje Justina i jego związki, ale w ogóle nie dano mi na to szansy. Justin powiedział, że za chwilę wróci, a jego rozmowy z mamą dłużyły się i dłużyły w nieskończoność.

Wzięłam więc po cichu kąpiel, ubrałam koszulkę Justina i położyłam się do łóżka. Nie zamierzałam wyczekiwać, aż książę wróci. Od razu zasnęłam, nawet gdy obudziłam się około ósmej rano nie pamiętałam kiedy Justin  przyszedł.

Wstałam z łóżka, ubrałam się i zeszłam na dół. Wzięłam tylko butelkę wody z lodówki i ubrałam szpilki na nogi. Nie zaczekałam aż Justin wstanie. Wzięłam jedne z dziesięciu jak nie dwudziestu par okularów, założyłam na oczy i wyszłam z jego domu.

Wyszłam z jego rezydencji, upiłam łyka wody z butelki i skierowałam się w stronę domu. Widziałam spojrzenia ludzi, wiedziałam, że traktują mnie jak dziwkę, ale szłam przecież od swojego faceta... Który chyba się mnie wstydzi. 

Szłam w swojej wczorajszej sukience z wczorajszym makijażem. Moje nogi powoli odpadały już przez noszenie tych szpilek tyloma osiedlami, alejami, ulicami. Po drodze spotkałam kilku znajomych. Nie byłam zadowolona, bo widzieli mnie w takim stanie, ale no już trudno, nie zmienię tego.

Około trzydziestu minut później byłam dopiero w domu. Moi bracia wciągnęli mnie sprzed wyjścia do środka i kazali być cicho. 

- O co chodzi?

- Wyjeżdżamy. 

- Znów coś zrobiliście?

- Nie. Wyjeżdżamy, by coś zrobić. 

- I ja też muszę?

- Oczywiście. 

- Po co?!

- Obiecałaś, że z nami będziesz to się tego trzymaj. I się pierw umyj. 

- Coś nie tak?

- Twój zapach, makijaż, strój. 

- Odwal się. Zaraz będę gotowa.


I tak w trybie natychmiastowym pobiegłam na górę, wzięłam na prawdę szybki prysznic, mniej niż pięć minut. Zrobiłam nowy makijaż, założyłam czarną  koszulkę i jeansy.

- Gdzie w ogóle jedziemy? - krzyknęłam

- Lecimy. 

- Kurwa. Nie pytam jak czy co, tylko gdzie, nie wiem w co się ubrać, ani ile rzeczy wziąć. 

- Już Cię spakowaliśmy.

- Co!? Grzebaliście w moich rzeczach? 

Zeszłam do nich zapinając spodnie.

- Świnie - dodałam wpychając telefon do kieszeni. 

- Musieliśmy, spakowaliśmy Ci takie wiosenne rzeczy.

- I tak pewnie nic do siebie nie będzie pasowało, ale jakoś przeżyję te...dni.

- Trzy dni. 

- Czemu aż tyle?

- Dzisiaj lecimy, jutro cała akcja, a pojutrze wracamy. Taka droga.

- Gdzie lecimy? - Joe uśmiechnął się - Gdzie lecimy?

- Do Paryża. 

- O - dodałam - Mogę...

- Nie nie możesz wziąć Justina. 

- Skąd wiecie, że ja z nim jestem, i niby dlaczego?

- Napisał nam sms, że się pogodziliście, że jesteś u niego, i że nie mamy się martwić. 

- I tak się byście nie martwili. 


Napisałam Justinowi już w drodze na lotnisko sms'a, że wyjeżdżam. Żałowałam, że nie mogę go zabrać ze sobą w tak magiczne miejsce jakim jest Paryż, stolica zakochanych.  
Mimo wszystko chciałam by był ze mną, w takim momencie. 

Nie lecieliśmy samolotem jak normalni pasażerowie. Mieliśmy wynajęty swój prywatny samolot, bez odpraw, bez zbędnych ludzi, bez marnowania czasu. Weszliśmy do samolotu, walizki ułożyliśmy na bezpiecznych miejscach, zapięliśmy pasy, i tak gdy było wszystko gotowe wylecieliśmy. Umierałam już z głodu, nie tknęłam nic od ponad dwunastu godzin. 

 Gdy tylko można było się odpiąć, poszłam od razu po coś do jedzenia. Poprosiłam jedną stewardessę, która była na pokładzie o paczkę ciasteczek, kanapki, wodę. Razem z  chłopakami zjedliśmy jeszcze ze trzy paczki chipsów, i usnęliśmy oglądając film.

I tak sama podróż zajęła nam około dziesięciu godzin.
Więc w samym hotelu byliśmy około dwudziestej. 
Dostałam osobny pokój, tuż koło chłopaków ale jednak sama! 

Od razu gdy dojechaliśmy do hotelu, otworzyłam walizkę by zobaczyć co mi moi bracia naładowali.
 O dziwo rzeczy były ładne, ale prawie wszystko jeszcze z metkami. 
 Czyli z tych rzeczy jeszcze mogłam w sklepie zrezygnować.

Trudno darmo, poradzę sobie. Oderwałam wszystkie metki, wyciągnęłam szlafrok, spodnie od piżamy, koszulkę. Przebrałam się, umyłam włosy, zmyłam makijaż, założyłam swoją piżamę, szlafrok. Usiadłam na łóżko, wyciągnęłam ze spodni telefon i wybrałam numer do Justina.


____________________________________

KOMENTUJCIE! <3

11 komentarzy:

  1. Rewelacyjny ! *.*
    Nie mogę doczekać się następnego ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ona jest strasznie uległa. Jest na każde jego zawołanie. Myślę , że to nie będzie koniec skoków w bok Justina. Rozdział genialny. Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie ze do siebie wrocili :)

    OdpowiedzUsuń
  4. swietny rozdzial <3 czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo ale fajnie :) już czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo jak fajnie :D czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Naajlepszy , czekam na nowy ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ;3 Zapraszam do mnie : http://my-life-my-world-justinbieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń