czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 42.

SELENA

Justin próbował się do mnie kilka razy dodzwonić, ale widocznie nie miałam zasięgu.
Odłożyłam swój telefon na półkę, i wyszłam na taras.
Ponoć najpiękniejszą porą roku jest właśnie wiosna.

Po okropnej, srogiej, nie mającej litości zimie nadchodzi cieplejsza pora roku. Nazywana jest wiosną, ale można równie dobrze powiedzieć, że jest królową odradzania się i zieleni.  Cały świat nagle ożywa, uświadamiamy sobie wtedy jaki świat i życie jest piękne.

Wszystko budzi się do życia po zimowej drzemce. Mimo wieczoru, ptaki na drzewach nadal wygrywały swe melodie. Słońce zaczyna mocniej nas ogrzewać, robi się cieplej, a dni są dłuższe.
Wieczór w Paryżu? Marzenie, huh?

Kto by nie chciał być tu ze swoim mężczyzną, choćby na jeden spacer. Na jedno spojrzenie, na to by widzieć miłość w jego oczach, i to, że jego spojrzenie jest tylko dla Ciebie, zauważysz siebie w nim i będziesz wiedziała, że to ten jedyny, że z nim chcesz spędzić resztę życia. Że mimo trudów codzienności razem jesteście w stanie to znieść.

Tego właśnie wieczora spoglądając przez okno, dostrzegłam parę starszych ludzi, starszych ode mnie.
Małżeństwo, kilkanaście może kilkadziesiąt lat stażu, zakochani w sobie jakby dopiero byli ze sobą miesiąc. Usłyszałam ich rozmowę, stojąc na tarasie, przy Paryskim zachodzie słońca.

- Idziemy już do domu? - zapytała kobieta siedząca na ławce

- Jeszcze chwila, chcę popatrzeć na zachodzące słońce.

- Miłośnik różowego nieba.


Po czym kobieta wtuliła się w swojego partnera.
Poczułam od razu taki przypływ szczęścia, endorfiny buzowały we mnie. Chciałam się w tym momencie wtulić w swojego faceta, brak możliwości dobijał mnie. Ale od czego mam telefon.

Wróciłam do swojego pokoju i zadzwoniłam do Justina.

- Skarbie, zgadnij kto.

- No Selenka. Moje kochanie.

- Nie nazywaj mnie Selenką - roześmiałam się.

- Doleciałaś bezpiecznie?

- Tak. Żyję, i się smucę.

- Czemu?

- Nie ma Cię tu. Chciałabym byś był.

- A to czemu?

- Bo bycie w Paryżu mając partnera jest beznadziejne. Zero miłości.

- Mam przylecieć?

- Nie. I tak za dwa dni będę już tam to nie miałoby sensu.

- Ale przecież zawsze możemy tam dłużej zostać.

- Tak uważasz? - dopytałam.

- Tak.

- To ja zapraszam, przyleć jutro wieczorem.

- Czemu nie w południe? - zaśmiał się.

- Bo muszę z braćmi wszystko załatwić, nie chcę, ale muszę.

- Kocham Cię skarbie - dodał.

- Ja Ciebie też. Do zobaczenia. Bądź grzeczny.

Rozłączyłam się i od razu położyłam spać.

Z rana do pokoju wszedł Nick.

- Wstawaj mała. Za godzinę wyjeżdżamy. Ubierz się w miarę ciemno, zielony cokolwiek.

- Już? Czemu mnie tak późno budzisz?

- Wstawaj nie gadaj. Już czas.

- Tak tak.


Wygoniłam go z pokoju wypychając za drzwi. Zadzwoniłam po śniadanie, zamówiłam jaja na szynce, herbatę. Wzięłam szybki prysznic nim przynieśli śniadanie i ubrałam się.
Założyłam czarne legginsy imitujące skórkę, czarną koszulkę i militarną narzutkę. Na nogi narzuciłam czarne oficerki, tak dopełniając strój.

Gdy zapinałam spodnie do pokoju zapukała obsługa hotelowa. Otworzyłam drzwi, kelner wjechał wózkiem serwisowym by zostawić mi tacę ze śniadaniem. Dałam mu napiwek po czym zamknęłam drzwi i usiadłam do stolika i pochłonęłam swoje śniadanie.

Brałam ostatni kęs gdy do drzwi zapukali moi bracia i kazali się zbierać. Wsunęłam buty na nogi, zapięłam kurtkę, wzięłam telefon i wyszłam do nich. Zeszliśmy na dół. Chłopcy mieli już podstawionego czarnego busa, Joe usiadł za kierownicą, a ja z braćmi do tyłu gdzie był mały magazyn broni.

Usiadłam z Nickiem i Loganem na tylnych siedzeniach, właściwie uklęknęłam z nimi na ziemię.
Nick rozdał każdemu z nas broń. Właściwie to chciałam zupełnie dowiedzieć się o co chodzi w tej akcji, dlaczego to robimy.

- Logan, dlaczego tak właściwie i co zamierzamy robić?

- Jedziemy z walizką do wielkiego opuszczonego banku.

- Co w tej walizce jest?

- Pieniądze.

- Za co? Ile?

- Pół miliona dolarów.

- Za co aż tyle?

- Za to by odzyskać Andrea.

- Co z nim?

- Ponoć go gdzieś uwięzili, musimy im to wpłacić, a jeden z naszych ludzi odbierze w tym samym momencie we wskazanym miejscu Andrea. Ale jestem niemalże pewien, że On już nie żyję, dlatego mamy fałszywki.

- I co to Wam da?

- Zabijemy najważniejszych przywódców, by już nigdy nikogo z naszych znajomych, bliskich przyjaciół nie zabili.

- A co jeśli On żyje?

- Sądzę, że jest na tyle mądry, że już by się wydostał.

- No nie wiem Logan, to się może nie udać.

- Jesteśmy na tyle dobrzy, że damy radę.


Westchnęłam niepewnie, po czym schowałam sobie broń w spodnie.
Dojeżdżając na miejsce Logan objaśnił nam, że gdy będzie stawiał na ziemię walizkę, mamy zacząć strzelać, pierw w czwórkę ludzi na przodzie, a później w resztę.

Pomodliliśmy się, wyszliśmy z auta i poszliśmy do opuszczonego budynku z czerwonej cegły.
Weszliśmy na drugie piętro i stanęliśmy w szeregu. Przed nami rozwinął się sztab ludzi, wszyscy z bronią.
Poczułam jak fala gorąca rozpływa się po moim ciele.

Każde z nas było na celowniku strony przeciwnej. Ja i Nick byliśmy po bokach zaś Joe i Logan stali po środku. Z obu stron zaczęli do nas podchodzić mężczyźni z bronią.

 Logan postawił walizkę z pieniędzmi na podłogę. Nick wraz ze mną znokautował kolesi podchodzących do nas. Podstawiliśmy im tak zwanego haka, złapaliśmy w locie. Obezwładniliśmy ich i równocześnie gdy byli w złej pozycji zaczęliśmy z ich broni strzelać w drużynę przeciwną.

Oni natomiast odskoczyli w wielkie donice zupełnie nie reagując na naszą broń.  Logan z Joe zaczęli strzelać prosto w serca "władzy".  Ustrzelili trzech z czwórki.
Ja z Nickiem uciekliśmy ciągnąc za sobą sztab ludzi. Taki był plan. Odwróciliśmy ich uwagę od moich pozostałych tam dwóch braci.

 Schowałam się z bratem w jednym dawnym boksie biurowym.

- Ty pobiegniesz do piwnicy, a ja na dach, w porządku? - zapytał.

- Tak, pewnie.

- Dasz sobie radę?

- Oczywiście.

- Spotkamy się przy naszym busie.

- Okej.

Wyciągnęłam broń spod bluzki, odbezpieczyłam ją, i powolnym krokiem wydostałam się na główną drogę.
Za mną pobiegł jeden tylko jeden mężczyzna.
Zaciągnęłam go na dół. Gdzie okazał się być basen.  Nie sądziłam, że w takim miejscu może akurat znajdować się basen, ale widocznie poza zabieraniem pieniędzy ludziom mieli inne atrakcje  w banku.

Zbiegłam po metalowych schodach na dół i starałam się uciec przed uzbrojonym mężczyzną. Nie byłam już w stanie dalej pobiec, nie miałam po prostu gdzie. Zauważyłam, że przez okno z góry spadł jeden człowiek. Widziałam, że Nick porządnie zabrał się już za swoją robotę.

Stanęłam przy ścianie, gdy mężczyzna podszedł do mnie, odepchnęłam go od siebie i wepchnęłam prosto do basenu. Napełnionego jeszcze wodą. Bank chyba dość krótko stoi pusty skoro jeszcze nie wypróżnili go.
Jak wspomniałam, wepchnęłam uzbrojonego faceta do basenu.

Pech chciał, że zahaczyłam się z jego kamizelką. Wpadłam z nim do wody.
Wpłynęliśmy od razu pod taflę, moja dłoń znalazła się na jego twarzy przecinając ją wskroś.
Miałam tak ostry paznokieć, że na jego twarzy zdecydowanie zostanie blizna.

To zdecydowanie nie był gentleman. Uderzył mnie w nogę z nadzieją, że stracę nad nią panowanie. Niestety, na ból taki byłam odporna, gorzej psychiczny. Uderzyłam go nogą prosto w krocze. Zwinął się z bólu. Wtedy właśnie to wyjęłam swoją broń. Strzeliłam prosto w  niego. Rozszedł się huk.
Mężczyzna zszedł na dno, a wodę powoli zaczynała zabarwiać krew.

Wyszłam cała mokra z basenu i pozostawiając mokre ślady, pobiegłam na dach.
Chyba...

_______________________________________________________
http://instagram.com/newyorkdream_s follow

fback
KOMENTUJCIE! <3

16 komentarzy:

  1. cudo *-* czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. cudo *-* czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo*-*czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. cudo*-*czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne. Nie mogę doczekać się nowego. Dodawaj częściej. `Kayla Gomez

    OdpowiedzUsuń
  6. omomo świetne *.*
    Zapraszam do sb:http://your-life-changes-myr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo *.* kocham *.*
    Zapraszam do sb:http://your-life-changes-myr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacyjny !!*.*
    Nie mogę doczekać się następnego! To jest świetne! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze, nie wytrzymam z ciekawosci :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty. *-* czekam na nastepny! ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. jezu zajebisty *0* zapraszam do mnie: http://dangerous-murder-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. belieber_oliwia26 kwietnia 2014 10:29

    Świetny!!!! <3 *.* nie mogę się doczekać następnwgo rozdziału!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne rewelacja czekam juz nie cierpliwie na nastepnu

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  15. HALO KIEDY KOLEJNY?!

    OdpowiedzUsuń