SELENA
Po imprezie wróciliśmy do mojego domu, znajomi także, mieliśmy miejsca do spania, rodziców nie było, dwa pokoje gościnne i salon. Daliśmy radę, było miejsca dla każdego, wszyscy wygodnie spaliśmy.
Zasnęłam w sypialni z Justinem, ale historia dnia wczorajszego powtarzała się przez najbliższe dni.
Ciągle się oglądał za innymi. Tydzień po imprezie byliśmy już w Los Angeles.
Wróciliśmy do domu wraz z deszczem, chyba przywieźliśmy go stamtąd. Na szczęście minusowa pogoda to rzadkość.
Justin odwiózł mnie do domu i pojechał do siebie. Myślałam, że zostanie, ale nie nic z tego. Umówiliśmy się wieczorem na kolację. Nawet mnie nie pocałował na pożegnanie. Eh. Co się z nim stało? Od kiedy przyjechał od rodziny się tak zachowuje.
Wzięłam swoje walizki , trzasnęłam drzwiami od jego samochodu - znacząco - poszłam do domu.
Nick, Joe i Logan siedzieli na kanapie, każdy z nich miał dla mnie bukiet róż.
- Przepraszamy - powiedzieli chórkiem, po czym się uśmiechnęłam - Nie chcieliśmy.
- Zmówiliście się? Nie gniewam się już, po prostu pozwólcie mi dorosnąć samej.
- Już nigdy tak nie zrobimy. Baliśmy się, że stracimy kompana do akcji.
- No co Wy chłopcy, nigdy! Na siostrę możecie zawsze liczyć.
Ucałowałam każdego w polik, i biorąc trzy tuziny kwiatów poszłam na górę. Wstawiłam je do wazonu, po czym ustawiłam je w rogu pokoju, tak by ładnie go rozświetliły.
Rozpakowałam całą walizkę i wstawiłam ją do szafy na górę na strychu. Zeszłam do swojego pokoju, umalowałam się na wieczór, założyłam sukienkę i czekałam na pojawienie się Justina przed moim domem. Był dopiero około dwudziestej, mimo, że umówiliśmy się pół godziny prędzej.
Znów padało, pogoda nie sprzyjała ani nam, ani naszemu związkowi. Mam nadzieję, że wraz z burzami, deszczem, odejdą nasze zakłócenia.
Wyszłam z domu i szybko pobiegłam do auta Justina, wsiadłam, lekko otarłam się z kropel chusteczką którą znalazłam w torebce i wytarłam swój dekolt.
- Dobry wieczór - powiedziałam
- Dobry dobry.
Justin nawet nie nachylił się do pocałunku, odjechał od razu samochodem i pojechał w stronę restauracji, gdzie mieliśmy zarezerwowany stolik na kolację. Nie rozumiałam teraz jego postępowania. Kompletna masakra.
Dojechaliśmy w milczeniu do restauracji, na dworze nadal padał deszcz, Justin przyszedł, otworzył mi drzwi, złapał pod rękę jak prawdziwy gentleman, i zaprowadził do wejścia. Wziął mój płaszczyk i podał swoje nazwisko w rezerwacji.
Usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy dwa dania, specjały restauracji. Po jedzeniu Justin wyciągnął papierosy z kieszeni, wziął zapalniczkę i odpalił jednego. W tym samym momencie podeszła do nas kelnerka.
- Tu nie wolno palić.
- Jest Pani pewna?
- Mnie to osobiście nie przeszkadza, ale inni goście...
- Znaczy, że jak się upewnię, że im to nie przeszkadza, mogę zapalić?
- Oczywiście.
Justin wstał, swoim urokiem osobistym oczarował wszystkie Panie w restauracji, więc pozwoliły mu zapalić.
Nie miałam odwagi mu powiedzieć, że mi przeszkadza. Nienawidziłam gdy kiedykolwiek ktokolwiek palił
w mojej obecności.
Ale i tak palenie nie było najgorsze. Najgorsze było oglądanie się za kobietami.
- I tak żadna Ci nie odmówi, i nie powie, że nie lubi palenia.
- I prawidłowo. Nie lubię sprzeciwów.
- Ta jasne. Chodźmy stąd, dobrze?
- Jasne.
W skrócie - Justin odwiózł mnie do domu, następnego dnia, wieczór, miałam spać u niego.
Powiedział, że mam być na osiemnastą, ja byłam, On nie, przyszedł spóźniony godzinę. Jak idiotka czekałam.
- Miała być osiemnasta.
- Opóźnienie drobne. Raz się zdarzyło.
- Raz. Gdybyś dał mi klucz do domu, nie byłoby takiego problemu.
Justin już nic nie powiedział. Chciałam już to wszystko mieć za sobą, cały wieczór, całe czekanie aż książę przyjdzie. Kochaliśmy się, można tak powiedzieć, nie był tak obecny jak zwykle, nie zgraliśmy się tego wieczora, On doszedł, ja nie. Zablokowałam się na niego.
Justin oczywiście zadowolony poległ koło mnie i zapalił papierosa.
- Od kiedy Ty w ogóle palisz?
- Od świąt.
- I nie powiedziałeś mi?
- Mam Ci się ze wszystkiego spowiadać?
- Nie, ale chociażby z tego, że się trujesz mógłbyś, nikomu to by nie zawadziło.
- Nawet paczki dziennie nie spalam, więc obejdzie się bez Twojej troski.
- Tak, dobra. Zamknij się już i śpij.
Usnęliśmy, każde na swojej połowie, tak mi się wydawało. Justin stopniowo się do mnie przysuwał, aż
w końcu finalnie zepchnął mnie z łóżka.
- Kurwa! - krzyknęłam
- Co jest?! - zapalił lampkę przy łóżku
W tym samym momencie moja ręka wylądowała na jego twarzy.
- Kurwa Selena!
- Nawet nie zwróciłeś uwagi na mnie, nie wiedziałeś, że tu jestem. Rozepchnąłeś się jakbyś był sam - krzyknęłam
- Na prawdę tego chcesz? Proszę bokserze. Masz całe łóżko dla siebie - rozłożył ręce
Klęknęłam przy łóżku, opierając się o materac. Justin zabrał koc i poduszkę, wyszedł z pokoju gasząc mi światło.
- Śpij - dodał.
Zupełnie jak do psa, nie kłóciłam się z nim. Wstałam z podłogi i usiadłam na łóżku, całą noc się kręciłam.
Mimo wszystko gdy go nie ma nie mogę znaleźć sobie miejsca do spania.
Około piątej nad ranem, ja nie spałam, myślałam, że On też nie.
Zeszłam do kuchni i owinęłam kilka kostek lodu ścierką, robiąc mu okład. Nie chciałam mu tak obić nosa ani oka. Poszłam do niego do salonu i delikatnie przyłożyłam okład na jego nos, po czym musnęłam go w głowę.
- Co Ty robisz? - powiedział zaspany
- Żeby Ci nos nie spuchł.
- Już o mnie się nie martw.
- Pójdę już.
Zostawiłam okład na jego nosie, zamówiłam sobie taksówkę i poszłam się ubrać. Założyłam na siebie koszulkę, jeansy i zeszłam na dół. Justin nawet mnie nie zatrzymał. Nie chciałam się więcej z nim kłócić, nie widziałam już sensu, i tak nic z tego nie uzyskiwałam.
Wyszłam z jego domu i celowo głośno trzasnęłam drzwiami, z nadzieją, że nie zaśnie już tej nocy.
Czułam się zupełnie jak dziwka, która rano ucieka nieuczesana, niedomalowana, po zjebanej nocy
z czyjegoś domu. Od zupełnie obcej osoby.
Wsiadłam w taksówkę, która już czekała pod domem Justina, odjechałam.
_____________________________________________________
KOMENTUJCIE!
oj Justin znowu staje się skurwielem
OdpowiedzUsuńto się zrąbało :/
OdpowiedzUsuńczekam na nas.super;)
OdpowiedzUsuńno fajny, ale jednak za krotki:( ale jest naprawde swietny:)
OdpowiedzUsuńŚwietne <33 Jak zawsze oczywiście :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial :) jak zawsze szkoda ze tak sie popsulo :( mam nadzieje ze bedzie dobrze i sie pogodza
OdpowiedzUsuńA miało być tak pięknie. Mam nadzieję, że się pogodzą ; ) I będzie coraz lepiej .; )
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy . ;)
Genialny!! *.*
OdpowiedzUsuńOby się pogodzili !
Kocham ! <3
Świetny zapraszam do siebie http://believe-onetime.blogspot.com
OdpowiedzUsuńej nooo ty tez dodaj kolejny rozdzial:(
UsuńOjej nie jest dobrze, wolałam miłego Justina :( ale tak, ogolnie to jest super
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny ciekawe dlaczego się tak zachowuje czekam na nn
OdpowiedzUsuńKurde dzieje się :) Proszę dodaj szybko rozdział. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Podejrzewam że to przez Jamie ;) napisz szybko nn
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńFajny tylko krótki i szkoda że żadko wstawiasz i takie krótkie, jak już wstawiasz raz na tydzien czy 2-3 to mogłabys troszke dłuższe
OdpowiedzUsuńBoże jaki boski, masz talent + czekam na nn ♡♡♡♥♥♥
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuńAle się porobiło :o Boski rozdział ♥ Kocham twojego bloga :*
OdpowiedzUsuń