SELENA
Nie wierzyłam kiedyś, że spotkam na prawdę jak ze snu uczucie, miłości smak.
Dzisiejszy dzień nie był dla mnie może i udanym, ale na szczęście już mija. Leżałam cały dzień w łóżku, musiałam jednak trochę odtajać.
Następny dzień zapowiadał się zdecydowanie lepiej. Wyszłyśmy z dziewczynami na plażę, Christian nie naciskał na wczoraj, zrozumiał co się działo, powiedział, że wszystko jest dobrze, miałam nadzieję, że się na mnie nie wypnie.
Spotkałyśmy go i jego trzech kolegów na plaży, przynieśli zapas alkoholu, wszyscy wypiliśmy - dużo wypiliśmy. Dziewczyny niestety tej nocy nie pozwoliły mi z nim spędzić. Wyszłyśmy na miasto, piłyśmy, wyzywałyśmy policję, unosiłyśmy środkowe palce w górę. Byłyśmy niedaleko naszego hotelowego parkingu.
Niestety nie wypadało nam, wsiadłyśmy więc w samochód i odjechałyśmy, policja jechała za nami wyjąc tymi swoimi syrenami policyjnymi. Uciekałyśmy mimo tego, że nie powinnyśmy. W końcu gdy policja nas dogoniła musiałyśmy się zatrzymać. Policja kazała nam wyjść z pojazdy.
Byłyśmy wstawione więc jednocześnie i nieodpowiedzialne, rozbawione i w pełni nieświadome tego co robimy. Policjanci sprawdzili poziom alkoholu w naszej krwi. Cały czas się śmiałyśmy z nich,z całej sytuacji.
Tak to było bardzo nieodpowiedzialne, zwłaszcza dlatego, że byłam już notowana, za gorsze rzeczy.
Funkcjonariusze kazali nam przejść po prostej linii, udało mi się fuksem, ale dziewczyny zawaliły. Dmuchałyśmy w alkomat, podrywałyśmy policjantów. Ale niestety to nic nie dało. Jazda pod wpływem alkoholu, narkotyki we krwi, i podrywanie funkcjonariuszy.
Policjanci zapinali nas od tyłu kajdankami.
- Uu, proszę Pana, nie tak mocno mam delikatne ręce - roześmiałam się
- Zachowaj milczenie młoda damo, może być gorzej - uśmiechnął się
Nie był całkiem poważny więc wiedziałam, że nic się nam nie stanie. Ale niestety wsadzili nas do radiowozu
i zawieźli na komisariat, zamknęli nas w celi i dali nam jedynie koce na ogrzanie się.
Była trzecia nad ranem a my nadal nie mogłyśmy spać.
- Nie planowałam tego, nie sądziłam, że to tak wyjdzie - dodałam.
- Żadna z nas tego nie planowała.
- Gdybym tylko go nie spotkała - oparłam się głową o ścianę - Gdyby go tu nie było.
- Justina?
- Tak.
- Może czas by o nim zapomnieć.
- Staram się, ale od kiedy go zobaczyłam to przestało być takie łatwe.
- I co zrobisz?
- Nie umrę dla niego, przez niego.
- Przestań. Zapomnisz o nim, Chris Ci pomoże czyż nie?
- Może. Zadzwońcie do niego, niech da tą pieprzoną kaucję i nas stąd wyciągnie. Chcę do domu.
- Co Ty jeszcze tydzień.
- Nie dla mnie.
Policjanci pozwolili nam zadzwonić. Wyszłam sama i poprowadzona przez policjanta do telefonu zadzwoniłam do Chrisa.
- Halo? - powiedział zaspany
- Chris, proszę Cię odbierz nas za kaucję w areszcie.
- Co zrobiłaś?
- Przyjedź to Ci opowiem.
Rozłączyli nas, miałam tylko nadzieję, że Christian będzie wiedział gdzie znajduje się areszt i, że wpłaci te pieniądze. Około piątej nad ranem, policjanci przestrzegając nas i robiąc nam zdjęcia wypuścili nas stamtąd.
Wyszłyśmy przed bramę aresztu owinięte w koce, Chris czekał w aucie.
Wsiadłyśmy do niego, przywitałam się z nim całusem i poprosiłam od razu o podwiezienie do hotelu.
Chciałam się spakować, jechać stąd do swojego domu.
Liczyłam, że tam zapomnę o wszystkim. Dom to jednak najlepsze miejsce dla mnie, nie czuję się tak komfortowo gdzie indziej. Moje miasto, mój pokój, moja rodzina. To wszystko czego teraz bym potrzebowała.
Gdy tylko wróciliśmy do hotelu, jedna z dziewczyn pojechała taksówką odebrać auto, które stało na poboczu niedaleko hotelu. Reszta poszła spać, no prócz mnie.
Wyciągnęłam swoje walizki i spakowałam je, zabukowałam sobie bilet lotniczy na dziesiątą. Dziewczyny wymęczone dzisiejszą nocą spały twardo, nawet Gizzle, ta która pojechała po auto, gdy wróciła od razu padła na swoje łóżko i usnęła. Około siódmej poszłam do pokoju Chrisa. Zastukałam w drzwi i czekałam aż otworzy.
- O Selena - otworzył delikatnie drzwi zaspany - Myślałem, że już się położyłaś.
- Nie, chciałam Ci tylko podziękować. Oddam Ci te pieniądze, dziękuję.
- Nie ma za co, nie musisz, cieszę się, że jesteś wolna. Jak się czujesz?
- Dobrze, niewyspana.
- Może wejdziesz i pośpisz ze mną? - uśmiechnął się
- Chciałabym bardzo, ale nie mogę. Zostawiłam pokój otwarty, spotkamy się na plaży.
- Na pewno nie chcesz wejść do mnie?
- Nie. W swoim łóżku najlepiej - uśmiechnęłam się.
- No dobrze marudo - zaśmiał się - Spotkamy się na plaży.
- Pamiętaj fioletowy parasol.
- Pamiętam - musnął mnie.
Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, ucałowałam go i wydostając swoją rękę z jego dłoni poszłam do siebie do pokoju.
- Do później.
Wróciłam do swojego pokoju, wzięłam swoje walizki bezszelestne i całując Gizzle w czoło chciałam wyjść
z pokoju.
- Gdzie idziesz? - zapytała
- Na dół, po coś do jedzenia. Strasznie zgłodniałam.
- Przynieś mi coś - uśmiechnęła się i padła na poduszkę.
Wyszłam z torbami z pokoju i zeszłam na dół. Ominęłam recepcję i wzięłam taksówkę. Na dworze nie było prawie nikogo, wszyscy jeszcze spali po libacjach alkoholowych.
Włożyłam swoje walizki do taksówki i poprosiłam o przewiezienie mnie na lotnisko. I ruszyłam.
Nie pożegnałam się z nikim, nie chciałam by mnie zatrzymywali. Położyłam się na tylnych siedzeniach taksówki, a łzy z oczu same spływały po moich policzkach.
Otarłam je, miałam strasznie suchą twarz, przepitą, podkrążone oczy, totalny wrak człowieka. Za mało snu, za dużo imprez. Minęło około dwudziestu minut i byłam na lotnisku. O dziesiątej tak jak było umówione wyleciałam do swojego domu.
W samolocie odespałam cześć wyjazdu, gdy tylko doleciałam na miejsce wróciłam do domu, mama, tata
i bracia przywitali mnie cieplutko. Stęsknili się za swoją kochaną córką, siostrą.
Poszłam na górę się rozpakować, nikt z rodziny mi nie przeszkadzał. Zeszłam do nich wieczorem, posiedziałam z nimi trochę opowiedziałam co się działo na wyprawie. Gdy rodzice poszli spać, dopiero wtedy zwierzyłam się braciom z nowo poznanego chłopaka, policji, libacji.
- Tylko jeśli powiecie cokolwiek rodzicom o policji, zginiecie, a ja znów pójdę siedzieć.
- Nie siedziałaś.
- Logan, tak wiem, Ty siedziałeś, poważnie, ale nigdy mi się nie zdarzyło aresztowanie. Tak czy tak na jedno wychodzi, o.
- Pff.
- Dobranoc - uśmiechnęłam się i poszłam na górę.
Wzięłam prysznic, umyłam włosy, zęby, zmyłam makijaż, i poszłam spać. Całą noc przespałam, zupełnie jak zabita, nic mnie nie było w stanie wybudzić, no chyba, że wizyta upierdliwego listonosza, który napierdala dzwonkiem, dopóki mu ktoś nie otworzy.
Wypadło na mnie, chłopaków nie było w domu, więc przyjęcie tego namolnego listonosza przypadło mnie.
Odebrałam listy do rodziców. Odłożyłam je na półeczki gdzie kazali, gdyby ich nie było.
Poszłam do kuchni i zjadłam sobie płatki na śniadanie. Nikt mi dzisiaj nie dawał spokoju, jadłam sobie śniadanie a z pokoju rozchodził się dźwięk mojego telefonu.
Zerwałam się z krzesła i pobiegłam na górę.
- Halo? - odebrałam
- Gdzie Ty kurwa uciekłaś?
- Mówiłam Gizzle, że wracam do domu. Nie chciałam tam dłużej siedzieć i wyniszczać siebie.
- Wszystko przez Justina?
- Nie, w dupie go mam. Nie chciałam tyle już imprezować, palić, pic.
- Nie umiałaś odmówić czy co? Rozumu nie masz? Martwiliśmy się, Chris najbardziej.
- Powiedzcie mu gdzie mieszkam, jak chce niech mnie odwiedzi. Żaden problem.
- Tyle, że On nie jest z Los Angeles.
- Jak mu będzie zależało zna mój numer, niech sam dzwoni.
- Oj Selena.
- Co?
- Dobra, nic. Za kilka dni będziemy, policzymy się.
- Powodzenia.
Rozłączyłam się i usłyszałam charakterystyczne uderzenie o drzwi, taki cichy stukot. Gazeta rzucona na nasz podjazd.
Wyszłam więc w piżamie na zewnątrz i wzięłam swoją gazetę. Opadłam na kolana gdy zobaczyłam pierwszą stronę. Oficjalnie skreślił nasze uczucia. Stało się... Justin jest żonaty.
Super *-* zapraszam do mnie http://marzeniasiespelniajablogdlabeliebers.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńO matko *0* źle sie dzieje, oj źle :( ale rozdzial super :)
OdpowiedzUsuńboże,przy ostatniej linijce aż mi tchu zabrakło,prawie rycze :(((
OdpowiedzUsuńSuper piszesz naprawę *.* Tylko chujowo że Justin nie jest z Seleną :<
OdpowiedzUsuńBozeee tak super piszesz, ze masakraaa czytałam tez Nothing can make me feel like you do obie części i na koncu ryczalam okropnie wiec mam nadzieje ze teraz dasz szczesliwe zakaczenie bo ja juz nie chce płakać wiec oni maja byc RAZEM !!!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam tu : http://niekazdeaniolymajaskrzydla.blogspot.com/
Czemu on się ożenił ?! ;((
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie! *.*
<3
Nie mozesz przestac pisać tego prosze <3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuń