Tydzień - nie odzywał się... Pomyślałam wtedy może, że to ja zawiniłam i powinnam zadzwonić.
Nie zrobiłam tego. Powstrzymałam się od zadzwonienia i powiedzenia mu, zrobienia wielkiego wyrzutu o to jakim jest egoistycznym dupkiem.
Drugi tydzień - stał się przesadą. Obsesyjnie sprawdzałam telefon czy nie dzwoni, nie pisze, może po prostu nie słyszałam. Z nadzieją szłam, odchodziłam rozczarowując się, za każdym razem.
Dwa długie tygodnie samotności, w końcu zadzwoniłam z telefonu brata do przyjaciółek, nie blokując swojego gdyby Justin chciał zadzwonić.
Około trzynastej z naładowanym na sto procent telefonem poszłam się spotkać z przyjaciółkami.
Poszłyśmy do restauracji, z której wychodził ogródek, tam właśnie usiadłyśmy.
Zamówiłyśmy sobie po koktajlu i jakimś cieście.
Kelnerka po kilku minutach nam przyniosła zamówione wcześniej dania i już nam nie przeszkadzała.
Dziewczyny spojrzały na mnie jednoznacznie, ja biorąc łyżeczkę do ust z nałożonym deserem, spojrzałam na nie nieświadoma.
- Co? - zapytałam z pełnymi ustami
- Co chciałaś powiedzieć?
- Chciałam się po prostu z Wami spotkać, ale skoro już zaczęłyście, to tylko dodam, że Justin nie odzywa się od dwóch tygodni, i to On w tym związku umrze samotnie.
- Zapisz się do psychologa.
- A niby co ze mną jest nie tak?
- Wszystko. Nawijałabyś tylko o nim, On to, On tamto, a tego nie zrobił, a powinien. Selena obudź się, nie żyjemy w czasach gdzie mężczyźni są romantykami. Im albo wykłada się kawę na ławę, albo się do nich wcale nie odzywa.
- To tak samo jak moja koleżanka Tessa - dodała Alexis - Była z kolesiem na randce w sobotę, ale dupek nie zadzwonił aż do wtorku, oczywiście by nie pomyślała sobie, że mu zależy, a potem nie odbierała jego telefonów aż do poniedziałku. I co, teraz są ze sobą.
- Ale co to ma do mnie?
- Wiesz co. Zawsze jak masz faceta postępujesz tak samo. Czekasz aż okaże się wielką miłością, a i tak wychodzi z tego jedno wielkie gówno.
- I co?
- Postępujesz schematycznie. Jak każda z kobiet. Zmień to. Może tym razem powinnaś Ty zadzwonić.
Tym samym sposobem wieczorem w domu spojrzałam na telefon leżący na łóżku. Chodziłam dookoła niego, zastanawiałam się czy dzwonić czy odpuścić sobie. W tym samym momencie usłyszałam dzwonienie do drzwi. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi.
Justin jak zbity pies wszedł do środka, minę miał zupełnie jakby mu się coś stało.
- O co chodzi? - zapytał
- Tamtej nocy nie chodziło mi tylko o papierosy.
- To chyba oczywiste. O co?
- Nie...
- Co nie?
- Nienawidzę gdy oglądasz się za innymi, nienawidzę gdy palisz przy mnie, nienawidzę tego, że nie zauważasz, że ja też jestem w Twoim łóżku. Nawet nie wiedziałeś, że tam byłam. Nienawidzę tego, że muszę zawsze czekać na Ciebie, nienawidzę tego, że nie mam własnego klucza.
- Wiedziałem, ale to moje łóżko, i lubię gdy w nim jesteś. Spóźniam się, ale nie każdy może tak perfekcyjnie jak Ty być na czas. Palenie - mogę tego przy Tobie nie robić.
- W ogóle nie chcę.
- Negocjacje?
- Yup - przytaknęłam.
- A co do klucza...
- Tak? - zapytałam zaciekawiona
- Rozdałem już kiedyś kilka kluczy do swoich domów i do tej pory ich nie odzyskałem.
- Potrafię wstrzymywać oddech. Potrafię ugryźć się w język.
Mogę czuwać całe dnie, jeśli jest tego chcesz.
Być twoim numerem jeden. Potrafię udawać, że się uśmiecham.
Potrafię śmiać się na zawołanie. Potrafię tańczyć i grać rolę,
jeśli mnie o to poprosisz. Dać Ci całą mnie.
- Selena - zaczął Justin
- Ale jestem tylko człowiekiem! I krwawię, gdy się przewrócę.
Jestem tylko człowiekiem. Upadam i płaczę.
Twoje słowa w mej głowie, noże wbite w me serce. Podnosisz mnie na duchu, a ja się rozklejam.
Jestem tylko człowiekiem. Upadam i płaczę.
Twoje słowa w mej głowie, noże wbite w me serce. Podnosisz mnie na duchu, a ja się rozklejam.
Potrafię to włączyć. Być dobrą maszyną. Potrafię utrzymać cały ciężar świata na sobie, jeśli jest tego chcesz
Być dla ciebie wszystkim. Potrafię wytrzymać naprawdę dużo..Dopóki nie będę miała dość...
- Selena - powiedział melodyjnie - Odpuść mi już, zamknij się i wróć do mojego życia.
- Mam się uciszać? A co z tego będę miała?
- Znów negocjujesz?
- Owszem.
- Zostanę dzisiaj na noc, zjemy w łóżku lody, obejrzymy czarno biały film, znów będzie tak miło jak dawniej.
- Może...
- Znów negocjujesz? Widzę to może trwać całą noc - uśmiechnął się łobuzersko i wszedł na górę.
Oczywiście poszłam za nim. Justin w pokoju zdjął buty i postawił je przy szafie. Usiadł na łóżko a ja na komodę naprzeciw wygodnego łóżka. Zaciągnęłam nogi po turecku i spojrzałam na niego.
- Zachowujesz się strasznie niedojrzale.
- Ty też - burknął.
- Ty zacząłeś.
- Weź przestań - roześmiał się.
Już wtedy wiedziałam, że wszystko się zmieni, i w naszym życiu i w naszym związku.
Jeszcze nie wiedziałam wtedy, że na gorsze.
Kolejny miesiąc - wszystko było w porządku, wszystko idealnie, cieszyliśmy się swoim towarzystwem.
Nie było żadnych zgrzytów. Wszystko jak we śnie, ale przecież zawsze trzeba się obudzić. Szkoda, że niedługo przed walentynkami.
Weszłam po jakieś jedzenie na wynos dla mnie i Justina i poszłam do niego. Zastukałam delikatnie w jego drzwi i weszłam do środka. Justin od wejścia wydawał się taki dziwny - niespokojny.
Poszłam uśmiechnięta do kuchni i zaczęłam wyciągać pudełeczka z jedzeniem.
- Co wolisz? Spaghetti, chińszczyznę czy burgera?
- Cokolwiek.
- Coś się stało?
- Wyjeżdżam.
- Co? Gdzie? Znów?
- Do Londynu. Jadę do rodziny, mam kilka interesów.
- Kiedy wyjeżdżasz? Zamierzałeś mi cokolwiek napomknąć?
- Za dwa dni. Tak.
- Kiedy? Gdy wsiądziesz do samolotu?!
- Selena, nie dramatyzuj.
- Jadę z Tobą.
- Nie. Chyba, że chcesz na swój koszt, dla mnie nie masz tam jechać.
- Justin! - krzyknęłam spychając jedzenie ze stołu - Nie wierze, że znów mi to robisz. Jak idiotka biegnę do Ciebie w tym seksownym stroju z jedzeniem dla Ciebie, a Ty kurwa znów coś takiego mi robisz?! Nie widzę sensu takiego związku. Nienawidzę Cię. Smacznego.
- Zadzwonię - dopowiedział.
Nie rozumiałam, nie chciałam, nie wiedziałam dlaczego to robi. Czym ja mu zawiniłam? Czy ja byłam powodem tej nagłej ucieczki do Londynu? Rodzina - tak na pewno.
Przez cały miesiąc było dobrze, a teraz? Spieprza stąd niczym tchórz.
Nie wiem czy dla niego miesiąc w związku to a długo i trzeba to przerwać?
Minęły te dwa dni, wyleciał. Czas zleciał tak szybko, szczególnie gdy o tym opowiadam.
Dzwonił to fakt, powiedział, że tak zrobi i chciał. Nie odbierałam, nie chciałam się żegnać, mimo, że wiedziałam o tym, wiedziałam, że to nasze ostatnie pożegnanie. Nie ma powrotów. Nie po tym co Justin robi.
Mama mówiła mi, że będę przez niego płakać, mama mi mówiła, że ta "miłość" jest zła.
Ślepo wierzyłam w to co mówił mi, nic tylko On się liczył. Kochałam całym sercem dziś już wiem, nie było to nic warte. Ostrzegał, każdy mi udzielał rad, nie chciałam tego słuchać. Wiem teraz, że przed nim bronili mnie.
Wierzyłam, że tak jak ja On kocha też, i nigdy mnie nie skrzywdzi. Żal miałam, że ktoś chce na siłę nas rozdzielić. Ale On gra i szuka wciąż nowych wrażeń. On nie wie co to miłość, a ja byłam jedną z zabawek.
Chyba lubię to cierpienie jakie mi daje, chyba już do tego przywykłam. Nawet tym razem po jego wyjeździe nie zatęskniłam. Nie odczułam tego, że wyjechał. Może nie byłam już tak do niego przywiązana...
___________________________________________
Chcecie akcji? MUSICIE POCZEKAC.
Przemęczcie się trochę, każdy wątek jest ważny.
macie INSTAGRAMA? - FOLLOW ME - http://instagram.com/newyorkdream_s
https://www.youtube.com/watch?v=OmxLFWF4jY8 ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA! <3
komentujcie! <3
Być dla ciebie wszystkim. Potrafię wytrzymać naprawdę dużo..Dopóki nie będę miała dość...
- Selena - powiedział melodyjnie - Odpuść mi już, zamknij się i wróć do mojego życia.
- Mam się uciszać? A co z tego będę miała?
- Znów negocjujesz?
- Owszem.
- Zostanę dzisiaj na noc, zjemy w łóżku lody, obejrzymy czarno biały film, znów będzie tak miło jak dawniej.
- Może...
- Znów negocjujesz? Widzę to może trwać całą noc - uśmiechnął się łobuzersko i wszedł na górę.
Oczywiście poszłam za nim. Justin w pokoju zdjął buty i postawił je przy szafie. Usiadł na łóżko a ja na komodę naprzeciw wygodnego łóżka. Zaciągnęłam nogi po turecku i spojrzałam na niego.
- Zachowujesz się strasznie niedojrzale.
- Ty też - burknął.
- Ty zacząłeś.
- Weź przestań - roześmiał się.
Już wtedy wiedziałam, że wszystko się zmieni, i w naszym życiu i w naszym związku.
Jeszcze nie wiedziałam wtedy, że na gorsze.
Kolejny miesiąc - wszystko było w porządku, wszystko idealnie, cieszyliśmy się swoim towarzystwem.
Nie było żadnych zgrzytów. Wszystko jak we śnie, ale przecież zawsze trzeba się obudzić. Szkoda, że niedługo przed walentynkami.
Weszłam po jakieś jedzenie na wynos dla mnie i Justina i poszłam do niego. Zastukałam delikatnie w jego drzwi i weszłam do środka. Justin od wejścia wydawał się taki dziwny - niespokojny.
Poszłam uśmiechnięta do kuchni i zaczęłam wyciągać pudełeczka z jedzeniem.
- Co wolisz? Spaghetti, chińszczyznę czy burgera?
- Cokolwiek.
- Coś się stało?
- Wyjeżdżam.
- Co? Gdzie? Znów?
- Do Londynu. Jadę do rodziny, mam kilka interesów.
- Kiedy wyjeżdżasz? Zamierzałeś mi cokolwiek napomknąć?
- Za dwa dni. Tak.
- Kiedy? Gdy wsiądziesz do samolotu?!
- Selena, nie dramatyzuj.
- Jadę z Tobą.
- Nie. Chyba, że chcesz na swój koszt, dla mnie nie masz tam jechać.
- Justin! - krzyknęłam spychając jedzenie ze stołu - Nie wierze, że znów mi to robisz. Jak idiotka biegnę do Ciebie w tym seksownym stroju z jedzeniem dla Ciebie, a Ty kurwa znów coś takiego mi robisz?! Nie widzę sensu takiego związku. Nienawidzę Cię. Smacznego.
- Zadzwonię - dopowiedział.
Nie rozumiałam, nie chciałam, nie wiedziałam dlaczego to robi. Czym ja mu zawiniłam? Czy ja byłam powodem tej nagłej ucieczki do Londynu? Rodzina - tak na pewno.
Przez cały miesiąc było dobrze, a teraz? Spieprza stąd niczym tchórz.
Nie wiem czy dla niego miesiąc w związku to a długo i trzeba to przerwać?
Minęły te dwa dni, wyleciał. Czas zleciał tak szybko, szczególnie gdy o tym opowiadam.
Dzwonił to fakt, powiedział, że tak zrobi i chciał. Nie odbierałam, nie chciałam się żegnać, mimo, że wiedziałam o tym, wiedziałam, że to nasze ostatnie pożegnanie. Nie ma powrotów. Nie po tym co Justin robi.
Mama mówiła mi, że będę przez niego płakać, mama mi mówiła, że ta "miłość" jest zła.
Ślepo wierzyłam w to co mówił mi, nic tylko On się liczył. Kochałam całym sercem dziś już wiem, nie było to nic warte. Ostrzegał, każdy mi udzielał rad, nie chciałam tego słuchać. Wiem teraz, że przed nim bronili mnie.
Wierzyłam, że tak jak ja On kocha też, i nigdy mnie nie skrzywdzi. Żal miałam, że ktoś chce na siłę nas rozdzielić. Ale On gra i szuka wciąż nowych wrażeń. On nie wie co to miłość, a ja byłam jedną z zabawek.
Chyba lubię to cierpienie jakie mi daje, chyba już do tego przywykłam. Nawet tym razem po jego wyjeździe nie zatęskniłam. Nie odczułam tego, że wyjechał. Może nie byłam już tak do niego przywiązana...
___________________________________________
Chcecie akcji? MUSICIE POCZEKAC.
Przemęczcie się trochę, każdy wątek jest ważny.
macie INSTAGRAMA? - FOLLOW ME - http://instagram.com/newyorkdream_s
https://www.youtube.com/watch?v=OmxLFWF4jY8 ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA! <3
komentujcie! <3
Boskiii !! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta !! Kocham !! <3
O ja pierdziele xD B.O.S.K.I. Po prostu zadziwiasz :) Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
nie obrazaj sie ale.....twoje opowiadanie stalo sie nudne:( rozdzial fajny nawet bardzo ale nie ma w nim zadnego zaskoczenie a szkoda:/
OdpowiedzUsuńNiestety nie w każdym rodziale się coś musi dziac :)
UsuńMusisz poczekac na akcję.
Sorry ale w ogóle mi się ten blog już nie podoba...
OdpowiedzUsuńNa początku czytałam i czytałam zarwałam dwie nocki żeby przeczytać następne rozdziały... Ale teraz to jest tak NUDNE, monotonne i bez sensu, że po prostu szkoda czasu... Nie hejtuję Cię ani nic... ale taka tylko rada... popraw się!!! I albo dłuższe rozdziały albo trochę więcej życia w to włóż... ;) pozdro
Weronika :)
Niestety nie w każdym rodziale się coś musi dziac :)
UsuńMusisz poczekac na akcję. Bywa :)
Super, ale szkoda że taka sytuacja ://
OdpowiedzUsuńSupeer.. Mam nadzieje że będziesz dodawała czesciej ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać .;
o ja nie moge B.O.S.K.I *-* szkoda ze tak sie porobilo :( mam nadziej ze sie polepszy i beda razem ;) czekam na nexta
OdpowiedzUsuńDajesz follow back?
OdpowiedzUsuń*.* Mam nadzieje że będą dłuższe ......Czekam na następny!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie ...Czekam ......<3 <3 BOSKI
Ciekawe co się wydarzy czekam na nn
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba :) opowiadanie ogólnie świetne , czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie cudnie :)
OdpowiedzUsuńboskie *0* :)
OdpowiedzUsuńhttp://19youallthatmatterstome94.blogspot.com/
B.o.s.k.i !!! <3 czekam na nexta
OdpowiedzUsuńhttp://loveknowsnoborderss.blogspot.com/
b o s k i
OdpowiedzUsuń