sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 19.

JUSTIN


Dzień po wyjeździe Seleny, poszedłem na ten pogrzeb, musiałem powiedzieć coś Harremu. I zrobiłem to tak jak mi Selena nakazała. Poszedłem tylko na cmentarz, nie znałem dziewczyny, nie musiałem iść do kościoła.

Na cmentarzu był Harry ze swoim chłoptasiem. Przekazałem im wszystko co miałem, nie podskakiwali nawet. Nie mieli nic do powiedzenia. Siedzieli cicho jak myszy pod miotłą. Wiedzieli, że to wszystko jest przez nich, przez ich wielką miłość. Jakby nie mogli tego inaczej załatwić.

Kolejny dzień spędziłem na usuwaniu zdjęć i jakichkolwiek śladów pomieszkiwania tutaj kogoś prócz mnie, ach i Seleny. Schowałem pościele, zdjęcia,puchary,rodzinne pamiątki do kilku kartonów, i schowałem je do tego tajemnego pokoju.
Zamknąłem go szczelnie i zasłoniłem półkami,jak to bywało.

Następny dzień siedziałem jak na szpilach, aż do dwunastej. Gdy zapukał do domu koleś, czarnoskóry mięśniak, ze swoją obstawą. Otworzyłem im spokojnie, jak gdyby nigdy nic.

- W czym mogę pomóc?

- Jest Logan?

- Logan?

- Logan Moreno.

- Nie znam, musieliście Panowie pomylić domy.

- Nie, nie. Mamy ten adres. Możemy się rozejrzeć, czy nikogo tutaj nie ma?

- Proszę.

Faceci weszli do środka i rozglądali się za czymś, kimś, czego tutaj nie było. Nie znaleźli nic.Wiedziałem jak to się skończy. Jeden z nich podszedł do mnie.

- Gdzie ich ukrywasz?

- Kogo?

- Tych skurwieli. Wiemy, że tu mieszkają.

- Nikt prócz mnie i mojej dziewczyny tu nie mieszka.

- A Ona gdzie jest?

- Ze znajomymi, musiała jechać się spotkać.

- Jeśli kłamiesz, znajdziemy ją. Zgwałcimy i zabijemy, rozumiesz?

- Nie kłamię.I nie tkniesz jej,nawet nie próbuj.

- Widziałem ją na zdjęciu w Twoim pokoju, niezłe cycki, dobra dupa.Idealny cel, na chuje.

Nie wytrzymałem, rzuciłem się na niego gdy kończył swoje zdanie,pobiłem go, On mnie. Podbił mi oko,i zadał kilka ciosów na klatce, brzuchu. On miał o wiele gorzej. Złamany nos, wybity ząb i podbite oko.

Z góry zbiegł jego rzekomy wspólnik, odciągnął go ode mnie i mocno przytrzymał.

- Co Ty mu robisz?! - krzyknął - Przecież chłopak nie jest czegokolwiek winien.

- On coś ukrywa!

- Przeszukałem wszystko.Uspokój się idioto. Idziemy.

- Zgwałcę ją jeśli się dowiem, że ukrywasz tego skurwiela! - burzył się

Tupnąłem nogą i ruszyłem na niego, gdy w tym samym momencie jego przyjaciel zwinął go i wypchnął
z domu. Zatrzasnąłem za nimi drzwi i około godziny później, spakowałem swoje rzeczy i samolotem poleciałem do swojej ukochanej? Nie wiem jak ją nazwać.... Bo nic jeszcze nie ustaliliśmy.

Nie wiem czy jestem dla niej tym, kim Ona jest dla mnie.
Lot trwał zasadniczo krótko, nie lubiłem tamtejszych taksówek, były ciasne, śmierdzące, i kierowca przeważnie był bucem.

Tym razem było inaczej, samochód luksusowy, pachnący  i zadbany, kierowca, nawet ujdzie, nie był zły. Nie można za nic go winić, nie odzywał się, więc dobrze. Nie lubię gaduł.

Na miejsce dojechałem około trzynastej, wziąłem swoją walizkę i zapukałem do drzwi, liczyłem na jakieś rozwiązanie niczym w filmach, haha, nie doczekałem się. Drzwi otworzył mi zaspany Logan, pocierał oczy,po czym je szeroko otworzył.

- Stary! No w końcu! -przybił piąteczkę i przytulił mnie jak kumpla

- Więcej takich akcji nie robię. Nie będę obrywał za Was - roześmiałem się - Gdzie Selena?

- Serfuje, idź na taras, popatrz sobie..

Zostawiłem swoją walizkę w jej pokoju i zszedłem na taras. Nie wychylałem się za bardzo, chciałem jej zrobić niespodziankę, serfowała...Tak bardzo kobieca w tym co robi, tak delikatna, a jednak zaradna.
Nie zapowiadało się niestety na zejście z tafli. Usiadłem więc z chłopakami w ogródku.

Porozmawialiśmy chwilkę, chwila zamieniła się w ponad godzinę, ponad sześćdziesiąt minut czekania na Selenę.

- A jak Wasz dziki podryw? - zapytałem braci Sel

- Dziki podryw?

- Tak - roześmiałem się

- Dziewczyny... Kilka było, i poszło, na plażę. Takie jednorazówki.

- Znam to uczucie. I nie chcę tego już...

W tym samym momencie poczułem zapach kobiety, zakryte oczy i muśnięcie warg na swoim policzku.
Truskawkowy zapach...



- Ja mam dziewczynę - zaczął się tłumaczyć,po chwili roześmiał się - Selena?

- Skąd wiedziałeś, że to ja?

- Smak Twoich ust poznam wszędzie.

- A jak smakują?

- Truskawką.

Obróciłem się uśmiechnięty do Seleny, chcąc ją pocałować.

- Justin co Ci się stało?

- Nic. Drobna sprzeczka w domu.

- Logan, Nick, Joe!

SELENA

Ustawili się równo w szeregu, w ciągu chwili, kilku sekund, postawiłam ich do pionu.

- Co tu kurwa ma znaczyć?! Tak mają wyglądać Wasze akcje? - wskazałam na podbite oko Justina

- Nie wiedzieliśmy, że to się tak skończy.

- Teraz ładnie przeprosicie Justina,zdejmiecie swoje bokserki, wejdziecie do tej wody, i popłyniecie sobie daleko, do tamtych dziewczyn,przywitacie się z nimi  i już nigdy w życiu się do mnie nie odezwiecie. Zrozumiano?

- Na prawdę mamy to zrobić?

- Tak. Żegnam.

Podeszłam do Justina, obróciłam się z nim w stronę wody, i obserwowałam jak moi bracia idą powoli do zimnej jak na gołe ciało wody.
Spojrzałam na Justina i czule się uśmiechnęłam.

- Boli Cię to oko?

- Nie, po prostu siniak mi nie pasuje. A mała...

- Tak?

- Na prawdę chciałaś to oglądać? - wskazał na moich braci.

- Nie - roześmiałam się - Mamy czas dla siebie - uśmiechnęłam się zadziornie i przygryzłam wargę.

- Ach więc to tak...- zaśmiał się

Justin pochylił się do mnie i ucałował namiętnie w usta. Moje ciało przeszedł dreszcz, a oddech stał się płytszy. Justin całował mnie tak delikatnie, namiętnie, zdecydowanie, z impetem.

Moje dłonie spoczęły oplecione dookoła jego szyi,jego zaś pieściły moją talię, wodząc po pośladkach, delikatnie gładząc plecy, wykonując lekki masaż. Złapałam Justina za rękę i wzięłam ze sobą do pokoju. Zakluczyłam drzwi,i poszłam na łóżko. Justin stał nade mną, po czym przyciągnęłam do siebie.

Jego noga spoczęła pomiędzy moimi, a druga za nimi, tak by miał władzę. Pochylił się do mnie i cały czas całował mnie bez opamiętania. Miał takie delikatne usta, przygryzłam je, polizałam delikatnie, Justin zrobił to po pewnym czasie tak samo.

- Selena... - zaczął - Spróbujmy być razem, sypiać tylko ze sobą, i po prostu być...

- Oo, skarbie- musnęłam jego wargi - Ja już od początku jestem tylko z Tobą.

- I zostaniesz?

- Tak.

__________________________________________________________

wybaczcie, że są krótsze, ale piszę na tablecie, i nie jest to bardzo komfortowe rozwiązanie.

KOMENTUJCIE! <3













18 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow cudnie piszesz czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. wreszcie razem :) czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super . *-* Czekam na następny . :)

    OdpowiedzUsuń
  5. meeega *o* co tam że krótsze, najważniejsze że są <3 czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisteee < 3 czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze super. Czekam na nowwy ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. wspianiały*______* czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział <3 czekam na nn =)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mmmm <3 WYobraziłam sobie cały rozdział * o * Świetnie piszesz, szybko next poprosze :D <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Oo której godzinie kolejne rozdziały dodajesz ? =)

    OdpowiedzUsuń
  12. jak się nazywa cała piosenka I believe? ;)

    OdpowiedzUsuń