- Co chłopcy? Nauczka dobra?
- Za co ta nauczka?
- Nie wolno nikogo wystawiać na niebezpieczeństwo. Zwłaszcza go.
- A Ty co? Głupia?
- Nie kurwa, z policji. Ja pierdole, ani jedno ani drugie.Dlaczego pytasz?
- Nie możesz z nim być.
- Ponieważ?
- To Twój brat.
- Logan, dobrze wszyscy wiemy jaki nasz tata jest, ale Justin nie jest moim bratem i nigdy nim nie był, nie będzie.
- Jeszcze się przekonasz. Co robiliście?
- Ćwiczyliśmy.
Zszedłem dopiero na dół słysząc tą rozmowę. Cieszyłem się, że mnie broni, że jest za mną. Zupełnie jak lwica za swoimi młodymi.
Potem poczułem jak Joe i Nick ciągną mnie do kuchni. Zamknęli za sobą drzwi na taras. Zostawiając tym samym moją dziewczynę na zewnątrz, co z jednej strony było nie fair. W końcu to ich siostra.
Ale Selena w końcu się poddała. A ja? Musiałem wysłuchać kazania...
- Justin, mówiliśmy Ci coś.
- Tak, ja wiem. Ale uczucia nie da się przecież ogarnąć, zmanipulować, i udawać, że wszystko jest okej. Że jej nie kocham. Nie mogę ukryć swojej natury.
- Romantyku... Twoją naturą jest wyrywanie lasek, a nie naszej siostry.
- To akurat jest najlepsza, najcieplejsza osoba jaką poznałem. Kiedykolwiek.
- Zerwij z nią.
- Co?
- Zerwij z nią.
- Niby dlaczego?
- Hm... Jakby Ci to wyjaśnić. Sypiałbyś z siostrą?
- Fu, nie nigdy.
- A to robisz.
- Kurwa, co?!
- Słyszałeś nas. Nasz tata był bardzo rozrywkowym człowiekiem.
- Ale moja mama nie była dziwką. Przed moim ojcem miała tylko jednego faceta.
- Ciekawe... Może jakiegoś Moreno.
- Nie! Nigdy!
- A co? Coś w nas złego? - spojrzeli groźnie
- Nie - przeszedł mnie chłód i ciarki
Obejrzałem się w trzech lustrach ich oczu, i wiedziałem, że mimo wszystko nie kłamią.
- Ale nie rozumiem - dodałem - Jak?!
- Nie dotykaj jej, nie całuj, nie uprawiaj seksu. Nie masz na to przyzwolenia. Nigdy. Zrozumiałeś?
- Ta - usiadłem załamany na krześle i schowałem twarz między kolanami.
- Nie można tego robić ze swoją siostrą, trochę szacunku.
- Ta dobra, już bądźcie cicho. Nie chcę tego słuchać, nie zamierzam wybuchać.
- Uspokój się i chodźmy może zrobić ognisko? Jakoś odpoczniemy.
- Ja pierdole.
- Zerwij z nią, dla Waszego dobra.
- Dopiero dzisiaj się zeszliśmy...
- Kogo to obchodzi? Zerwij z nią.
- Ale... Jesteście tego wszystkiego pewni? - nadal nie dowierzałem.
- Tak. Na milion procent.
Minęło około trzydziestu minut, ja siedziałem załamany w kuchni a Oni poszli się ubrać. Nie wiedziałem, co zrobić... Dlaczego tak się stało? Zawsze mam tego jebanego pecha, zawsze.
NORMAL POV.
Trzech chłopaków o ciemnych włosach poszło na górę. Weszli do jednego pokoju i zamknęli za sobą drzwi. Jednocześnie ubierając się szeptali między sobą.
- Myślicie, że uwierzył?
- Tak. Wydawał się załamany, zdruzgotany. I bardzo dobrze.
- Nie powinniśmy im tego robić.
- Jak chcesz inaczej Selene ochronić?
- Myślę, że sama by się obroniła - gdyby tylko chciała - Jest nieodpowiedzialna czasem...
- Zawsze! - potwierdził najstarszy z nich
- Ale taki związek mógłby ją czegoś nauczyć.
- Jak się pieprzyć z idiotą, który przenosi weneryczne.
- Nie lubisz go?
- Nie lubię stylu jego życia. Nie pasuje mi do Seleny. Ona nie może z nim być.
- Ale to w końcu jej życie. Jak Wy byście się czuli gdyby to Wam odebrano prawo do swoich decyzji, do swoich błędów? Do młodości - dodał chłopak w kręconych włosach - Ona jest młoda, ma prawo tak robić. Musi się uczyć na błędach.
- Lepiej ją chronić od takich sparzeń, zwanymi Justin Bieber.
- On się nigdy nie podda.
- Niech sobie będą przyjaciółmi, obydwoje w swoim czasie zrozumieją dlaczego to się stało.
- Kiedy?
- Najlepiej gdy będą mieli swoje rodziny, dzieci, i będzie pozamiatane.
- Zamierzasz sprzątać ten cały syf?
- Nie. Nie będę po nikim sprzątał. Ja tylko ratuję siostrę.
- Osaczasz ją.
- On by za mnie to zrobił, a tak bynajmniej mamy spokój. Koniec rozmowy.
JUSTIN
Selena w końcu dostała się do domu, nie odezwała się do żadnego z nas, schowała się na górze.
Ja zaś wyszedłem z domu, z moimi rzekomymi braćmi, i poszliśmy ułożyć stosik z drewna by rozpalić ogień. Od razu czułem się nieobecny, czułem się - źle. Jak nie ja.
Oczywiście chłopaki w imprezowych nastrojach dołączyli do mnie po niedługim czasie.
I tak.. Selena po kilkunastu minutach też była przy mnie, usiadła i się wtuliła. Poczułem chłód na swoim ciele, wiedziałem, wiedziałem że nie powinienem tego robić. Musiałem coś wymyślić by zdjąć z siebie ten ciężar jakim obarczyli mnie faceci dzisiejszą rozmową.
- Pójdę po coś do picia - coś jednak wymyśliłem.
Przyniosłem czerwone kubki, alkohol i napoje. Niczym barman rozlałem wszystkim po drinku,
i przypadkowo usiadłem koło Joe. Nie usiadłem koło niej, nie patrzałem na nią. Kompletna ignorancja
z mojej strony.
- Skończyliście już panienki rozmawiać?- zapytała
- Jezu o co Ci znów chodzi?
- Chciałam tylko powiedzieć, że pójdę sobie już. Idę do domu,i tak nie mam co z Wami robić.
Nie wiedziałem czy biec za nią. Nie powinienem, ale to było silniejsze. Nie byłą mi obojętna mimo wszystko. Kocham ją... Nie umiałbym zignorować tego co się stało. Musiałem ja jej to powiedzieć. Cokolwiek... Jakkolwiek.
Wstałem z piasku i pobiegłem za nią, musiałem, po prostu. Sami pewnie wiecie jak to jest mieć kogoś, kto zapiera Ci dech w piersi, kto kocha Cię, jest przy Tobie, od bardzo dawna...
Zatrzymałem ją, obróciłem do siebie i odsunąłem się kawałeczek.
- Coś byś skarbie chciał? - powiedziała czule z nutką złości
- No w sumie tak.
- Co takiego? Może wyjaśnić mi dlaczego nie usiadłeś ze mną, albo chociaż dlaczego nie spojrzałeś na mnie?
- Patrzałem.
- Nie? Justin! Patrzałam na Ciebie, jak jakiś prześladowca. Ani razu Twój wzrok nie był skierowany w moją stronę.
- Selena. To chyba się za szybko podziało...
- Co co? Że to niby rozstanie?
- Nie.
- To co?
- Spowolnienie tego wszystkiego...
- Odprawiasz wszystkie dziewczyny?
- Nie.
- To sprawia, że czujesz się dobrze, co? Robisz to tak długo, że nie możesz przestać. Nie mógłbyś przestać, nawet gdybyś próbował. Zbudowałeś tak wysoki mur, na który nikt nie mógłby się wspiąć. Ale ja spróbuję. Zostaw mnie teraz.
- Selena, czekaj.
Obróciła się i chlusnęła mi w twarz drinkiem.
- Nie idź za mną!
Uciekła. Pobiegła do domu. Byłem wtedy w pewnym punkcie... Łzy.
To gorączka młodego człowieka. Popatrz gdzie obecnie się znajdujesz, jak z tym wszystkim dookoła się czujesz. Czy na prawdę boli czy nad sobą się litujesz?
Widzę gdzie obecnie się znajduję, źle z tym wszystkim dookoła się czuje. Na prawdę boli, nad sobą się nie lituję. Wszystkie dni, tyle chwil... A teraz.
Cisza, jest blisko, ale jednocześnie tak daleko. Jeszcze gdy nie byliśmy w tym punkcie, wiedziałem, że to była miłość. Godziny rozmów mijały jak piętnaście minut, dzień rozstania jak tydzień, a wspólne wspomnienia, stawały się bledsze.
Pamiętam tamte chwile, śpiew ptaków i radosne melodie.
Pamiętam tę radość, której wokół było tyle...
Teraz Cię zabrakło, to jak zgasić wszystkie gwiazdy na niebie.
Zostały tylko wspomnienia, jak bardzo jestem daleko od Ciebie.
Pamiętam życie, które snem było, jakże było krótkie, i tak szybko się skończyło.
Pamiętam smutek i łzy, kiedy skończyły się sny, dopóki moje serce bić nie przestanie, i kiedy słońce już więcej nie wstanie.
Brałem wszystko na poważnie, do tego czasu, aż zauważyłem, że życie ze mną toczy sobie grę.
I to ja póki co przegrywam. Aż do teraz....
SELENA
Siedzę i wspominam co między nami było, jak nas życie połączyło.
Rozbawiło i uszczęśliwiło. Były chwile smutku i radości.
To jak tuliliśmy się, całowaliśmy i kochaliśmy się.
A teraz cóż nam pozostało?! Wspomnienie wspólnie spędzonych chwil.
Jednego jestem pewna nie żałuję, że poznałam i pokochałam Cię.
___________________________________
Najbliższy rozdział w sobotę.
http://instagram.com/newyorkdream_s follow <3
KOMENTUJCIE! <3
Jeja , jeja , kiedy następny ? Mam nadzieje że następny wstawisz jak najszybciej . Jesteś świetna . <3 *o*
OdpowiedzUsuńGenialny!<33
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle zajebiaszczy... czekam na nowy z niecierpliwoscia ;))
OdpowiedzUsuńO kurde, ale sie porobiło :o Zajebisty jak zwze pisz dalej nie moge sie doczekac nn <3
OdpowiedzUsuńZajebiste czekam na nowy <3 :D
OdpowiedzUsuńMasz zamiar pisać inne opowiadania ? Jesteś świetna od każdego z twoich blogów można się uzależnić . ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze :) szkoda tylko że tak się porobiło mam nadziej że będzie dobrze i Sel i Jus będą razem <3
OdpowiedzUsuńNa ile rozdziałów przewidujesz to opowiadanie ? ♥ =)
OdpowiedzUsuńWohoho , ale się porobiło.. Czemu oni nagrdali tak Justin'owi?!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta!<33
boski , porobiło się trochę mam nadzieje że Justin ich nie posłucha <3
OdpowiedzUsuńGłupi bracia :/ ! Mam pytanie ten ostatni akapit Jusa i ostatni Sel to sama wymyślałaś te teksty czy to jakaś piosenka, bo jeśli sama to WOW Jesteś boska :) to znaczy i tak jesteś boska
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! jak każde inne z resztą <3 czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowego bloga! Jest już prolog, nie jest długi więc można ocenić czy można dalej czytać czy nie przypadł Wam do gustu :)
http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com