sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 1.

SELENA

Jak nigdy, obudziłam się rano rozwścieczona. Nie pomyślcie sobie, że jestem taka z natury, nie nie jestem.
Wściekła byłam dlatego, że moja pobudka była spowodowana wylaniem na mnie zimnej, ba wręcz lodowatej wody przez Logana, jednego z moich trzech durnych braci.

Kocham swoich braci, to fakt, bo tylko Oni mi zostali, ale nienawidzę tego, że jestem jedyną kobietą w domu, i to ja muszę za nich wszystko robić. Sprzątać ich brudne gacie i skarpetki, pakować jak gdzieś wyjeżdżają - to akurat sprawia mi przyjemność - Mam wtedy świadomość, że wyjadą i będzie spokój.
Musiałam im gotować, pomagać ubrać się jak szli na randkę.

Wiedziałam, że i tak nic z tego, bo która by chciała takiego faceta jak jeden z nich. Mimo to pomagałam im się ubrać, myśląc, że może strojem zakryje ich głupotę i laska nie zauważy.

W mokrym podkoszulku wybiegłam z pokoju za Loganem, przebiegłam po łóżkach chłopaków, w ich pokojach by go dogonić, rozwaliłam po drodze ze dwie lampy, zbiegłam za Loganem na dół, do salonu...
Wbiegłam krzycząc, że go zabiję, i dopiero po chwili dostrzegłam jego kolegów. Stałam przed nimi ubrana w piżamę z Myszką Micki.

- Logan, gdzie taką ślicznotkę chowałeś?

- Nawet nie próbuj - odpowiedział Logan rzucając się na Benjamina

Wiedziałam, że biją się na żarty, ale nadal cieszyłam się, że Logan staje w mojej obronie. Natychmiast wyparowałam z tamtego pokoju i pobiegłam się ubrać. W tym samym momencie wszedł do domu mój drugi brat z trzecim, Joe i Nick. Wrócili z siatkami pełnymi zakupów. Zastanawiałam się, która jest godzina, że w tym domu tętni tak życiem. Och... Zegarek wskazywał jedenastą.

Ubrałam luźny biały podkoszulek i czarne szorty. Lekko się podmalowałam, było tak gorąco, że nie miałam nawet ochoty na makijaż, termometr wskazywał prawie trzydzieści stopni Celsjusza. Nie byłam typową Kalifornijką, nadal nie lubiłam zbyt wysokich temperatur.

Związałam włosy, ubrałam adidasy i wzięłam swój iPod oraz butelkę wody, pożegnałam się z braćmi i wyszłam przed dom. Słońce całkiem przyjemnie dzisiaj grzało. Poszłam na plażę i włączając muzykę, zaczęłam biec przy brzegu. Codziennie tędy biegałam. Musiałam, to było dla mnie uzależnienie.

Na końcu trasy robiłam sobie trochę gimnastyki. I tym razem nie brakowało mi publiczności w postaci opalonych, muskularnych mężczyzn, jakimi byli Kalifornijczycy.

- Co chłopcy? - zapytałam

- Możemy się dołączyć?

- Sądzę, że prócz serfowania, to niewiele z tego umiecie. Musicie obejść się smakiem - zaśmiałam się

- Zadziorna. Wbrew pozorom, to musimy się rozciągać, popatrz.

Chłopcy zaczęli pokazywać swoje kocie ruchy, swoje mięśnie i idealne sylwetki. Przygryzłam lekko wargę, mimo osiemnastu lat jakie już przeżyłam, nadal nie miałam za sobą tego pierwszego razu, tego przeżycia, z mężczyzną idealnym. Łatwo tutaj jest iść z kimś na sam seks... I to wszystko, a tego akurat ja nie chciałam.

Pożegnałam się z chłopakami, uznałam, że to nie ma dalej sensu. Nie mogłam im się tak przyglądać, bo zbytnio się podniecałam. Pobiegłam do domu. Przed nim stał radiowóz policyjny. Wiedziałam, że po ostatniej akcji jaką wywinął Logan, z narkotykami, wszyscy wiedzieliśmy, że w końcu tu się zjawią.

Logan wychodził zakuty w kajdanki, wyprowadzało go dwóch policjantów. Moi bracia i jego koledzy nawet się nie rzucali za nim, bo wiedzieli, że to dla niego by się gorzej skończyło. A chcieliśmy by do nas wrócił, niebawem.  Nie groziło mu długie siedzenie w areszcie, bo miał solidne alibi.

Zastanawiałam się tylko czy przyszli po niego, czy jeszcze przeszukali dom... Wbiegłam do środka, i podeszłam do mojego brata Nicka. Widziałam złość w jego oczach...

- Znaleźli? - spytałam szeptem

Nick nie odpowiedział mi słowami a gestem, machnął na nie. Uśmiechnęłam się i odetchnęłam z ulgą. Chciałam Loganowi pomóc, ale niestety nie miałam jak. Wiedziałam, że niebawem znów będzie z nami.
I tak zleciał mi tydzień. Codziennie gdzieś wychodziłam z przyjaciółmi, z braćmi jeździłam po nasze tak zwane łupy. Dla nich narkotyki. Dlaczego ja tam byłam? Musiałam, to rodzina.

Nie bałam się już niczego, nikogo. Byłam znacznie silniejsza od nich wszystkich, bardziej zdeterminowana, i oddana temu co robię. Gdy tylko policja wyszła z domu, Nick i Joe poszli do pokoju, tajemnego swoją drogą, gdzie dostęp miały tylko zweryfikowane osoby. Można było tam wejść tylko poprzez odcisk dłoni, który wcześniej był zeskanowany, i dopiero po wpisaniu kodu.

Drzwi zamykały się automatycznie po wejściu jednego człowieka. Także każdy z nas musiał odcisnąć swoją dłoń. Pierwsza weszłam ja, później moi bracia i ich dwóch kolegów. Na ogromnym stole rozłożyliśmy mapę miasta.

- Tutaj dzisiaj pojedziemy, Oni nam jeszcze pieniędzy za towar nie dali.

- Nie sądzisz, że bez Logana, we trójkę jesteśmy bez szans? - zapytałam Joego

- Benjamin i Sam pojadą z nami, w piątkę damy radę. Ich jest może czterech. Wystawimy Ciebie a sami się resztą zajmiemy.

- Jak to, wystawimy Ciebie? - powiedziałam oburzona

- Będziesz naszą "przynętą"

- Niby jak to według Ciebie ma kurwa wyglądać?  Mam im zakręcić może dupą?

- Selena, nie dramatyzuj. Chodzi o to, że my usiądziemy pod oknami i obstawimy wszystkie drzwi,a Ty zapukasz, że niby chcesz towar. Wiesz o co chodzi?

- Joe!

- Tylko ten jeden raz.

- Jeśli coś mi się stanie to...

- Tak wiem, skopiesz nam dupy, nie żyjemy, postrzelisz nas specjalnie, tak tak, też Cię kochamy, tylko to zrób dla nas, ten jeden jedyny raz.

- Jak coś mi się stanie, nadal Was pozabijam.


Wieczorem jak to na nas przystało, bez świadków, z pełnym przygotowaniem i wyposażeniem w broni ruszyliśmy na "spotkanie". Wsiedliśmy do naszego dużego BMW i pojechaliśmy pod wyznaczone miejsce.
Chłopcy z tyłu zabezpieczali się kamizelkami kuloodpornymi, zakładali rękawiczki.  Szkoda, że ja w tym wszystkim byłam najbardziej wystawiona.

Dojeżdżając na miejsce, w spodnie zdążyłam tylko wsadzić pistolet, tak by sprawdzając mnie, go nie wykryli. Moi bracia i ich koledzy po cichu wyszli z auta i poszli obstawić wcześniej ustalone miejsca.
Ja zaś wyszłam z auta ostatnia, dopiero wtedy trzasnęłam drzwiami, by Ci co są w domu usłyszeli.

Zapukałam do ich drzwi  z nadzieją, że nikogo nie będzie. Niestety, przeliczyłam się. Otworzył mi jakiś brunet, z zielonymi oczami. Szczerze mówiąc, miał tak intensywnie oliwkowe oczy, że nie mogłam się napatrzeć. Kompletnie straciłam swoją myśl sprzed wejścia tutaj. Czy zawsze Ci źli muszą być tak przystojni?

Potrząsnęłam głową gdy mój brat o światło z domu odbił lusterkiem. Nienawidzę ich za to. Zero podrywu. Fakt, praca, tym razem. Może kiedyś nasze drogi jeszcze się zejdą.

- Dzwoniłam dwadzieścia minut temu, dostałam numer zamówienia.

- Jaki numer?

- Trzysta dwanaście.

- Już przynoszę, poczekaj w przedpokoju jeśli możesz.

- Pewnie.


W ich domu unosiło się pełno dymu, byłam przyzwyczajona do tego zapachu, ale nigdy takiej ilości dymu w domu u nas nie było. Na szczęście.

- Zamknij za sobą drzwi - poprosił - Dzięki.


Nie zrobiłam tego, zamaszyście nimi pchnęłam, żeby wyglądało jak zamykam, ale w ostatnim momencie podłożyłam swoją stopę, by zatrzymać drzwi i zostawić je lekko uchylonymi.
Stałam w korytarzu, moje serce coraz szybciej biło, Nick kazał mi wybrać jego numer gdy tylko z horyzontu znikną wszelkie osoby i mój "towar" będzie "szedł".

Szybko spojrzałam w swój telefon i wybrałam jego numer, zadzwoniłam. Słysząc kroki, dzwoniący telefon schowałam do kieszeni, modląc się by nie usłyszał beep beep. Dosłownie dwie minuty później, boski Alvaro przyniósł mi małą białą paczuszkę.

Słysząc kroki przed domem, wiedziałam już, że to nie pójdzie tak łatwo. Do domu oczywiście wpadli moi bracia z ich kolegami nieudacznikami. Brunet złapał mnie pod ręce i przycisnął do siebie, obydwie dłonie miałam niesprawne w tym momencie. Mocno je przytrzymywał, paczka z towarem spadła na ziemię
 i rozsypała się  z zawartością.

Moi bracia widząc to byli bezbronni, nie mogli strzelać, bo mogłoby mi się coś stać. Zielonooki wyjął broń z kieszeni i lekko poluźnił chwyt. W domu nadal za nim nikt nie stał, więc póki co mieliśmy szansę coś zwyciężyć. Szukał tej broni i szukał, jakby zapomniał, podejrzewałam, że nawet jej nie miał, albo po prostu nie chciał wyciągnąć jej.

- Nick, zrób to.

- Sel będziesz miała minutę.

- Dam radę.

- Zamknąć mordy! - krzyknął blondyn.

Mój brat wyciągnął mały czip i włączył autopilot, po czym wycofał się z domu. Jak gdyby nigdy nic.
Niestety nie poszło tak łatwo. Przed domem stało trzech mężczyzn gotowych z nimi walczyć. Miałam nadzieję, że tym razem Nick nie dał plamy i podłożył wszędzie bomby gdzie trzeba.

Wiedziałam, że mam minutę, moje dłonie robiły się coraz bardziej wilgotne a usta suche. Moi bracia i ich znajomi walczyli przed domem. Dzielnie walczyli. Chłopak stał ze mną w domu na środku zakłopotany. Nie wiedział co robić, chyba był pierwszy raz uczestnikiem czegoś takiego, takiego pola bitwy, walki.

Nie mogłam dłużej ciągnąć wiecznego spoglądania się w jego oczy. Wiedziałam, albo my, albo On. Niestety siebie kochałam bardziej, nie pozwoliłabym sobie tak szybko zginąć, więc nogą mocno uderzyłam o jego nogę. Po czym łokciem uderzyłam w splot słoneczny, i pięścią prosto w twarz. Zwijał się z bólu, ale to było za mało, gdy tylko uwolniłam się z jego rąk, złapałam jego prawą rękę, po czym ją wykręciłam i przerzuciłam przez swoje ramie, uderzając nim o ziemię. Doprawiłam to wszystko kopnięciem w krocze. Chłopak zwijał się z bólu, nie wiedząc, że najgorsze nadejdzie. Gdy spoglądałam na chłopaka, przez szyby w salonie wpadło trzech mężczyzn, z poobijanymi twarzami. Uchyliłam się lekko.

- Jestem Selena - dodałam pod koniec - Miło było Cię poznać.

Wybiegłam z tego domu i wsiadłam do auta w którym czekali moi bracia. Odjechaliśmy kawałek słysząc w tym momencie charakterystyczny huk wybuchającego domu.

- Super - dodałam - A co jeśli to był mój jedyny?

- Ładna miska jeść Ci nie da.

- Nie musi.

- Nie przeżywaj, nie ten to następny.

- Nic tym przecież nie osiągnąłeś Nick! Zabiłeś tylko ludzi.

- Mamy ich towar Sel. Nie martw się, zdobyliśmy to co chcieliśmy. Nim uderzyliśmy wkradliśmy się im do magazynu, dlatego nikt się nie pojawił gdy ze strachem stałaś z nim w salonie czy przedpokoju.

- O dzięki! Umierałam ze strachu, a Wy sobie buszowaliście po kokę i marihuanę?!

- Mała, nie przesadzaj.

- Skopię Ci dupę.

- Oj siostrzyczko.


Przewróciłam oczami i przetarłam dłonią twarz. Zdałam sobie sprawę z tego jaki tryb życia prowadzę. Nie byłam do tego do końca przekonana, ale lepszego wyjścia na pewno nie miałam. Na pewno nie bez swoich braci.  Wróciliśmy do domu po dwudziestej trzeciej. Od razu pobiegłam na górę, nie dotykając tego świństwa z tyłu. Moich odcisków na tym nie będzie. Palić? Owszem. Dotykać, nie!

Weszłam do pokoju i rozebrałam się z czarnych rzeczy. Wzięłam legginsy, luźną koszulę i poszłam pod prysznic. Opłukałam się szybko, i zeszłam na dół do braci. Ich koledzy po otrzymaniu swojej części wyszli z domu. Usiadłam w salonie ze swoimi braćmi, którzy skręcali jointa.
Usiadłam koło Nicka i czekałam na swoją kolej. W końcu! Zaciągnęłam się i pozwoliłam by dym przeszył moje płuca. Po czym wypuściłam dym w górę podając kolejkę Joe'mu.


____________________________________________________


Powróciłam z całkiem nowym opowiadaniem. Jak Wam się podoba? 
Tęskniliście? Ja bardzo! <3


DRUGI TRAILER OPOWIADANIA! ZAPRASZAM DO OGLĄDANIA! <3 
http://www.youtube.com/watch?v=2wEMxEPuXc4

KOMENTUJCIE! <3 















21 komentarzy:

  1. Podoba mi się :) czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet fajny. :3 tylko,że pomyślałaś się w jednym momencie nazywając sel. Kate. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się...czekam na wkroczenie Justina do opowiadania. Hahahahahah nie zrozumiałam o co chodzi z Kate, ale zobaczyłam komentarz. Hahahaha przyzwyczaiłaś się do Kate :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu cudo tyle czekałam, opłacało sie co chwile był odśwież, cudowne, pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu ! Tyle czekałam Xd tęskniłam za opowiadaniami sprawdzałam codzinnie strone, atu w końcu jeeeest ! ♥ Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Normalnie rewelacyjnyy. Kocham to opowiadanie . ;D Pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. wciągłam sie to jest jak narkotyk kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny :) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. Super <3 czekam na następny :* tęsknie za tamtym ale to też jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podoba. Ciekawe jaki będzie Justin ;) Czekam nn <3
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiada się na prawde ciekawie <33

    OdpowiedzUsuń
  12. ciekawe .czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi się nie podoba to,że postawiłaś Sel w złym świetle... Ale reszta jest super :)\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie postawiłam jej w złym świetle.. Takie ma życie, po prostu.

      Usuń
  14. ale cudowny rozdziałpiszesz przepięknie <3

    dorey-doorey.blogspot.com
    skom? obs?

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyno swietnie piszesz <3 Czytałam z zapartym tchem * , * Poinformuj mnie o nowym rozdziale jeśli mozesz na moim asku: @Juuuuuuuuuuuuulax

    OdpowiedzUsuń