piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 11

SELENA

Cieszyłam się, że opuszcza nasz dom... Sama nie wiem, jakoś pusto jednak bez niego będzie. Łzy popłynęły mi z oczu gdy zobaczyłam jak odjeżdża. Mimo, że to wciąż to samo miasto, to jednak czułam się, jakby był pięćset mil stąd.

Zupełnie w innym mieście, ba, nawet kontynencie. Ech. Ponoć gdy zjawia się prawdziwa miłość nie zawsze jest taka łatwa. Miłość, sama nie wiem jak to uczucie nazwać. Miałam swojego chłopaka, którym powinnam się zająć, a jednak tylko Justin był w mojej głowie, jakbym nie miała nic innego.

Potrząsnęłam głową gdy Nick mnie przytulał.

- To co, wchodzimy do domu, hm? - zaproponowałam nie widząc już Justina

- Tak, myślę, że już możemy - powiedziałam ciężko wdychając powietrze

- Posprzątasz po nim pokój, czy my to mamy zrobić?

- Zrobię to. Bynajmniej będzie czysto, Wy znów byście tam burdel urządzili. Gorszy niż On.

- Ledwo pojechał a Ty już obrażasz.

- Przecież mieszka w tym samym mieście, wiem, że będziecie tęsknić za panienkami, ale my też robimy dobre imprezy, prawda? - zaśmiałam się

- Najlepsze - potwierdzili


Poszłam na górę i otworzyłam białe drzwi. Weszłam do środka i od razu poczułam zapach Justina. Uśmiechnęłam się do siebie i usiadłam na łóżku. Na nocnym stoliku stało jedyne zdjęcie, które zostało po Justinie. Nie wiem czy nie chciał go pakować, czy po prostu zapomniał.

Zdjęcie przedstawiało mnie z Justinem.  Takie kochane, zdjęcie było robione w klubie, około dwóch tygodni po naszym pierwszym razie... Byłam taka szczęśliwa i zdecydowanie głupsza. Kilka miesięcy a jak potrafi zmienić człowieka, zupełnie o sto osiemdziesiąt stopni.

Zastanawiałam się czy wszystko co mówił Justin do mnie o tym, że się kamuflował... Zastanawiam się czy to było prawdą. Bo to co ja mu powiedziałam, to były słowa płynące prosto z mojego serca, wiem, że chce mnie tylko dlatego, że nie może mnie mieć. Dopiero jak zdobędzie, przestanie się starać i już straci jakiekolwiek zainteresowanie.

Faceci zawsze tak mają. Dopóki czegoś nie zdobędą to wielkie samce, a później... Spłoszone kociaki.
Justin mimo wielu walizek zostawił jeszcze kilka rzeczy. Chyba miał nadzieję, że mu je przywiozę, i że mnie zaczaruje tym razem.

Zostawił między innymi zegarek, trochę swojej biżuterii, w tym złoty łańcuch z Jezusem. Zostawił dwie koszulki... Które zabłądzą w mojej szafie - akurat uwielbiam męskie koszulki do spania - Kilka par bokserek. Zostawił też nasze wspólne zdjęcia z maszyny, tej co robi pięć zdjęć pod rząd.

Nie wiem w sumie, chyba zostawił to specjalnie. Bo przecież sam powiedział, że zdjęcia wziął ze sobą.
Zawiozą mu to moi bracia, ja nie dałabym rady. Bałabym się, że coś może zajść. Bo chcę tego... Ale nie chcę ranić Harrego. Spakowałam wszystko do jednego kartonowego pudła.

Pościeliłam łóżko, zmieniłam pościel, pościerałam kurze, odkurzyłam w pokoju. Niech jego zapach zostanie. Tego akurat nie chciałam się pozbyć. Najtrudniej jest skończyć, zapomnieć i zacząć od nowa.
Koniec często jest nagły, zapomnienie niestety może trwać całe życie, a nowego początku może po prostu nie być.

Smutna wizja, prawda? Poszłam na strych, zawsze był tak ładnie oświetlony, sięgnęłam do największej szafy i wyciągnęłam duży czerwony kocyk. Owinęłam się nim i usiadłam na tarasie. Usiadłam na schodach i spojrzałam w niebo. No tak, niby mieliśmy listopad, a jednak, pogoda u nas zawsze ładna. Poszłam do swojego pokoju po laptopa i ponownie na tarasie przeszukałam wszystkie strony z rezerwacją biletów.

Zarezerwowałam tygodniowy pobyt w zaśnieżonych górach, gdzie jest prawdziwa zima, i odpowiednia pogoda do pory roku. Kupiłam siedem biletów. Nie, jeden z nich nie był dla Justina, a dla mojej przyjaciółki Jamie, Alexis, Harrego, moich braci i dla mnie.

Musiałam trochę od tego całego syfu odpocząć, było dość wcześnie, miałam jeszcze czas by ich powiadomić. Zadzwoniłam najpierw do Jamie, że jutro o piętnastej wylatujemy. Ona miała przekazać Alexis, i tak zrobiła, bo godzinkę później dostałam sms z potwierdzeniem, chętnie się zjawi.

- Nick, Joe, Logan, jutro wylatujemy. O piętnastej - uśmiechnęłam się

- Gdzie, po co?

- W góry, na narty, snowboard? Odpocząć w gronie przyjaciół, rodziny. Ach i Joe.

- Tak?

- Alexis tam będzie.

- Uuuuu - dodali Logan i Nick

- Zawieźcie ten karton Justinowi, jedźcie kupić sobie jakieś narciarki, czy co chcecie, macie być już o dwunastej jutro spakowani i gotowi do wylotu, rozumiemy się?

- Tak - przytaknęli

Na koniec zadzwoniłam do Harrego.

- Halo, kochanie - zaczęłam cicho

- Selena? Co chcesz?

- Wiem, miało być kilka dni, ale ja bez Ciebie na prawdę nie umiem.

- Skarbie - dodał

- Mam wykupione bilety na jutro, w góry, i chciałabym, żebyś do nas dołączył... Do moich braci, przyjaciółek, proszę. Tydzień z Tobą, tylko Tobą.

- Justin nie jedzie?

- Harry! Ty jesteś moim chłopakiem! On nie jedzie, nie chcę go. Zrozumiano? Masz trzy sekundy na odpowiedź - zaśmiałam się - Raz, dwa , trz..

- Zrozumiano.

- Weź coś ciepłego do ubrania i bądź tu około dwunastej.

- Zgoda kotku.

Słyszałam przez telefon, że się cieszy, słyszałam samą jego radość na słowa - Justina nie będzie - Pożegnałam się z nim po godzinnej rozmowie. Moich braci nie było do dwudziestej drugiej. Wrócili i od razu położyli się spać. Zaś ja podekscytowana wyjazdem spakowałam swoje narciarskie spodnie, pełno termoaktywnych koszulek, kurtki, emu, kozaczki, kilka sukienek na wypady. I zwłaszcza co najważniejsze, seksowną bieliznę.

Harry jest dla mnie taki dobry, ja dla niego też musiałam być. Wzięłam prysznic około północy, umyłam włosy i splotłam je w warkocz, ubrałam luźną koszulkę - tym razem swoją - i krótkie spodenki. Położyłam się do łóżka i usnęłam w mgnieniu oka.

Około trzeciej nad ranem obudził mnie sms.. Otworzyłam jedno oko i miotając ręką starałam się na stoliku znaleźć swój telefon, otworzyłam jedno oko i odblokowałam telefon, poraziło mnie, a telefon upadł na moją twarz.

- Kurwa - powiedziałam cicho do siebie

Weszłam w wiadomości i przeczytałam sms.


Dlaczego się w tobie zakochałem?Nie ważne ile czasu minie, myślałem, że zawsze tu będziesz.
Ale wybrałaś inną drogę.
Dlaczego nie byłem w stanie cię zatrzymać? Moje uczucia wzrastały każdego dnia i każdej nocy, tak wiele słów miałem Ci do powiedzenia, ale wiem, że nigdy ich nie usłyszysz.
Od pierwszego dnia w którym cię spotkałem, czułem, jakbym już cię znał.
Idealnie do siebie pasowaliśmy. Gdziekolwiek szliśmy, byliśmy razem, to było takie naturalne, że jesteś obok mnie. Razem dorastaliśmy, ale ty wybrałaś inną drogę. 
Dlaczego nie trzymałem się twojej ręki?

Nie ważne ile czasu minęło, zawsze powinnaś stać przy moim boku
Teraz to nigdy się nie spełni. Nawet jeśli mówię, że potrzebuję żebyś była przy mnie, modlę się, żebyś była wiecznie szczęśliwa. Nie ważne jak bardzo czyni mnie to samotnym.



Usunęłam wiadomość i zamknęłam ponownie oczy. Spałam do dziewiątej nad ranem. Obudził mnie ciepły męski dotyk. Już się wystraszyłam, że to Justin, powie niespodzianka jadę z Wami
Na szczęście nie był to On. To był Harry, mój kochany chłopak. 

- Co tak wcześnie tu robisz skarbie? 

- Jestem, bo Cię kocham... 

- Kochasz mnie? - zapytałam

- Kocham - odpowiedział stanowczo

- Też Cię kocham, dziękuję Ci, że jesteś. 

Będę Twoją mocą, dam Ci nadzieję, utrzymam twoją wiarę, kiedy odejdzie. Wtedy powinnaś zadzwonić.  I wezmę Cię
w moje ramiona. I będę trzymać Cię mocno, należąc do Ciebie, dopóki moje życie jest długotrwałe. 
Obiecuję Ci to... Zawsze będę Cię kochał. Bardziej, niż kiedykolwiek, obiecuję Ci, że nigdy więcej... 
Nie będę Cię ranił, daję Ci moje słowo , daję Ci moje serce. To jest bitwa którą wygraliśmy. 
Z tym przyrzeczeniem, które się teraz zaczęło... 



____________________________________________________________


follow : http://instagram.com/newyorkdream_s






KOMENTUJCIE! <3


















12 komentarzy:

  1. Cudny rozdział ! nie mg się doczekać jak wszystko potoczy sie dalej <3
    Masz talent !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrr <3 czekam na kolejny ;* kocham te opowiadanie strasznie jest wciągające poprostu WOW ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg jestem chyba pierwsza. Jej ×~× rozdział cudowny jak zawsze mam nadzieję, że będziesz mieć dużą "wenę" do napisania kolejnego.

    @nataliakowslsks @rozmowyjelieber zaobserwujesz???? Proszę... przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Suoer rodziaał . Czekam na następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ejj świetny blog ale proszę niech ona będzie z Justinem :CCC

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak cie kpcham i twoje blogi sa tak cudowne że sjaksnskwmdjmsowndksmdhdld, czekam nn i Jelene^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg jak ja kocham tego bloga * O * Super piszesz ♥ Nie wiem co mam napisać, brakuje mi słów... Brawo <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Glupi harry haha juz go nie lubie ja chce Jusa XD

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny! Zapraszam do mnie : http://you-are-my-dream-shawty.blogspot.com/2014/01/rozdzia-7.html

    OdpowiedzUsuń
  10. O jeny *.* Boski ..

    OdpowiedzUsuń