SELENA
Otworzyłam oczy i ujrzałam czekoladowe oczy Justina. Obróciłam się lekko i zapaliłam nocną lampkę.
- Justin co Ty tu robisz? Nie pomyliłeś sypialni?
- Nie. Trafiłem właśnie tam gdzie chciałem, do raju.
- Justin, nie bełkocz tylko idź do siebie. Upiłeś się?
- Nie Sel, nie upiłem. Trzy miesiące czekałem na to.
- Na co?
- To - Justin podparł się rękoma i pojawił się nade mną.
Ręce ułożył tuż obok mojej głowy, pochylał się i muskał moją szyję. Jego jedna ręka podpierała jego ciężar a druga wodziła po linii mego ciała.
- Justin masz Amy.
- Selena, psujesz wszystko.
- Tak wiem! Zejdź ze mnie - pchnęłam go na drugą część łóżka
- Myślałem, że tego chcesz. Twoje usta mówiły przy basenie co innego.
- Chcę. Ale Ty masz dziewczynę, zapomniałeś?
- Myślisz, że gdybym chciał z nią spać, powstrzymaliby mnie jej rodzice? Bzyknąłbym ją z nimi czy bez nich. Jeszcze mamą bym się zajął.
- Nie będę zdobyczą na tydzień. Znam Cię za dobrze.
- Selena. To nie jest tak... Tu chodzi o to, że jeśli mi na kimś nie zależy to na tyle pojawia się w moim życiu. Ty jesteś w nim znacznie dłużej, i nigdy bym nie chciał, żebyś z niego zniknęła.
Justin bezpiecznie się do mnie zbliżał, mówiąc coraz ciszej. Jego głos był coraz bardziej kojący, delikatny, zmysłowy, pełny namiętności. Justin zaśmiał się cicho, widząc moją minę. Po chwili pocałował mnie prosto
w usta. Zarzuciłam mu swoje dłonie na kark. Minęła dłuższa chwila, a my odsunęliśmy się od siebie. Na moich ustach pojawił się błogi uśmiech.
- Nigdy mnie tak nie całowałeś, Justin co masz zamiar zrobić? - zapytałam chociaż wiedziałam, o co dokładnie chodzi Justinowi.
Pożądał mnie całym sobą, a żądza wprost kipiała z jego oczu. Jego ciało przeszedł dreszcz, gdy moja dłoń dotknęła jego uda, Justin pochylił się lekko do mnie i wyszeptał mi do ucha :
- Pragnę Cię
W pokoju wyczuwało się napięcie, które nawarstwiało się od miesięcy. Justin natomiast przejechał dłonią po mej talii i w końcu, wsunął pod materiał okalający me ciało, zacisnął lekko palce na piersiach.
Westchnęłam z podniecenia, ponieważ pragnęłam więcej. Justin zaczął bawić się moimi sutkami, a ja zaś musnęłam jego tors swoimi paznokciami, coraz częściej wzdychając, jakbym zupełnie tłumiła okrzyki podniecenia.
Wiedział, że sprawia mi przyjemność, więc obsypał mnie pocałunkami : najpierw policzki, czoło, broda, oczy, delikatnie jakby bał się je przeoczyć.
Potem zszedł niżej, całując oraz gdzieniegdzie gryząc mą szyję. Z premedytacją omijał usta, by słyszećjęki, które sprawiały, że krew w jego żyłach płynęła szybciej, ciało sztywniało i pożądanie rosło. Gdy oderwał wargi od mojej szyi, wydałam z siebie jęk zawodu, a on tylko uśmiechnął się pod nosem. Jednym sprawnym ruchem odsłonił piersi i zaczął je całować. Czuł, jak drżałam w jego rękach, więc przerwał pieszczotę i spojrzał. Ja tylko wsunęłam rękę w jego włosy i przynagliłam do kontynuowania przerwanej czynności, na co zgodził się bez żadnych zbędnych słów. Nagle począł lizać sutki, każdy po kolei; gdy jeden omijała upragniona pieszczota, zaraz brał go w dłoń drugiej ręki, by utrzymywać mnie w tym błogim stanie ciała i ducha.
Ledwo co trzymałam się na nogach, jednak zuchwale pragnęła więcej. W końcu mocniej zacisnęłam pięść we włosach i brutalnie odciągnęłam jego głowę od siebie. Spojrzał na mnie zaskoczony, lecz tylko odpowiedziałam:
- Teraz czas na to, bym ja dała Ci rozkosz
Bez problemu odciągnęłam go od siebie całkowicie i powaliłam na łoże. Przez kilka chwil stałam i napawałam się widokiem zdezorientowanej twarzy, jednak szybko pochyliłam się i zaczęłam lizać go po torsie. Ten znów spiął się i chciał chwycić mą głowę, by doprowadzić ją do swych ust, lecz ja odepchnęłam jego rękę i schodziłam coraz niżej, aż natrafiłam na sterczącą, bardzo dużą górkę w jego spodniach. Uśmiechnęłam się przebiegle i jakby od niechcenia rzekłam:
- Tutaj jesteś... Nie jest Ci tam za ciasno? - Spytałam z matczyną troską w głosie - Pomogę Ci, skarbie...
Jednym szybkim ruchem wyswobodziłam jego męskość i zaczęłam ją pieścić językiem. Justin pod wpływem przypływu doznań zacisnął palce na prześcieradle, z jego ust wydobywało się ciche mruczenie.
Podniósł się do siadu i odciągnął ją od siebie. Chciała coś powiedzieć, lecz zakrył jej usta pocałunkiem, po czym szepnął jej do ucha:
- Do cholery, Selena, nie drażnij się ze mną... Za długo na Ciebie czekałem... Chcę wziąć Cię całą, dać Ci rozkosz, której nie dawałem... Sel , pragnę cię. - Przejechał po policzku dłonią i ze zdziwieniem zauważył, że
w moich oczach zbierają się łzy.
Zauważyłam jego wzrok, i natychmiast odpowiedziałam:
- Czekałam na to tak długo... Justin, myślałam, że Ci na mnie nie zależy, że jestem dla Ciebie niedostępna... Ale teraz już wiem. - Dotknęłam jego policzka dłonią - Chcę dać Ci szczęście równie mocno, co Ty mnie.
- Gdybyś wiedziała, jak ja mocno Cię kocham...
- Co? - zapytałam
- Nic, kontynuuj skarbie.
Usta złączyły się w delikatnym, pełnym miłości pocałunku. Powoli przesunął rękę na mą talie, w stronę,ja w tym czasie pozbawiłam go reszty odzieży. Patrzyliśmy sobie w oczy, a On zszedł ręką niżej, aż dotknął mego magicznego trójkąta. Lekko dotknął go opuszkami palców, a przez me ciało przebiegł dreszcz.
Mocniej zacisnęłam dłonie na jego barkach, cichutko jęcząc, kiedy wsunął je do środka - najpierw jeden, potem drugi. Ruszał nimi w moim wnętrzu, a pod ich wpływem zaczęłam kołysać biodrami. Mógł się założyć, że słyszał "chcę więcej", lecz nie był pewien, którego z nas były to słowa.
W końcu zrobiłam się tam mokra, więc wyjął z niej palce. Odpowiedział mu jęk zawodu, jednak zaraz położyłam się na łóżku i rozstawiłam lekko nogi w zapraszającym geście. On jednak skorzystał z zaproszenia tylko po to, żeby móc znów pieścić mój biust swym językiem, ssąc jej sutki. Wygięłam się w łuk, a swoje palce wplotłam w jego włosy. W końcu ujął swoją męskość i wszedł we mnie delikatnie.
- W porządku? - zapytał
- Justin...
- Tak?
- Jesteś moim pierwszym. Nie mów nikomu.
- Nie powiem, spokojnie.
- A Amy?
Justin milczał. Odczekał chwilę i zaczął się we mnie poruszać, najpierw powoli, lecz potem coraz szybciej, pragnąc tylko jednego - spełnienia. Czułam to samo, jęczałam mu słodko do ucha jego imię, i dostosowałam się do jego rytmu.
Czas jakby się dla nas się zatrzymał, zatapialiśmy się w rozkoszy doznań, tak wspaniałych, a jednak zapomnianych, cały czas wyznając sobie miłość i obsypując się pocałunkami. W końcu obydwoje osiągnęliśmy szczyt, krzyk tłumiąc namiętnym pocałunkiem. Wyjął ze mnie swojego członka i położył się obok wpatrując się w mą rozpromienioną, zmęczoną twarz.
Około godziny od stosunku Justin ulotnił się z mojego pokoju całując mnie w głowę. Bałam się reakcji moich braci jeśli by nas na czymkolwiek złapali. Bałam się dzisiaj im spojrzeć w twarz, tak samo jak Harremu... Mimo, że z nim nie byłam jeszcze związana.
Bałam się spojrzeć szczególnie w oczy Amy czy Justinowi. Bałam się, że jej powie... Chociaż dlaczego miałby to robić? Zaprzątana tymi myślami ułożyłam się na łóżku. Jak zwykle po takim wysiłku usnęłam.
Obudził mnie ciepły dotyk ręki na dłoni.
Otworzyłam oczy z nadzieją, że będzie to jeden z moich braci. Tych prawdziwych... Niestety to był Justin.
- Co tu robisz?
- Selena proszę Cię, nie mów nic Amy.
- Zwariowałeś? Sama przed sobą się boję do tego przyznać. Ugh. Nie powinieneś być moim pierwszym. Powinnam zrobić to z miłości, a nie dzikiej żądzy.
- To była miłość. Selena, umówmy się, wiemy tylko my, tak?
- Zdecydowanie tak. Tylko Ty i ja, my.
- Tak, my.
Justin uśmiechnął po czym schował do szafy, gdy usłyszał pukanie do mojego pokoju.
- Schowaj się, i zamknij drzwiczki - szepnęłam - Proszę - powiedziałam do pukającego
- Selena, mam pytanie - powiedział Joe
Nie wiedziałam o co mu chodzi... Bałam się jednak, że mógł coś w nocy słyszeć, że wiedział co się działo,
a po prostu chciał mojego szczęścia... Udawałam jednak niewzruszoną, miałam "zaspaną" minę, mimo, że od dłuższej chwili wszystko we mnie buzowało.
- Słucham Joe? - pstryknęłam palcami - Jakiś nieobecny jesteś.
- Przyszła Amy, pyta czy nie widziałaś Justina.
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie widziałam.
- Na pewno? - podniósł brew
- Tak, na pewno. Może poszedł pobiegać? Sprawdź jeszcze w ogródku, kto wie czy nie szuka tam znów swojego telefonu. Joe nie mam czasu, ubieram się i lecę na siłownie, umówiłam się z Jamie - skłamałam.
- Dobrze, powiem jej by na niego poczekała.
- Okej - powiedziałam od niechcenia.
Joe wyszedł z pokoju, a Justin wybiegł z szafy.
- I co mam teraz zrobić!? Powiedziałaś, że jestem w ogrodzie. Nie znajdę się tam w ciągu trzech sekund.
- Znajdziesz - powiedziałam stanowczo - W ogóle co tu robi Twoja dziewczyna?!
- Niby jak!?
- Wyjdź na mój taras, nie pierdol i skacz do basenu.
- Nie dam rady.
- Mam basen tuż przy oknie. Wskoczysz i będzie po sprawie.
- Jesteś pewna?
- Tak, nikt się nie zorientuje. A nasz seks nie wyjdzie na jaw, zrozumiano? - powiedziałam stanowczo
- Zrozumiałem.
Wyszliśmy z Justinem w pośpiechu na mój taras. Miałam idealny widok na basen. Kilka metrów od mojego tarasu. Justin przeszedł przez barierki.
- No skacz, nie bądź tchórzem.
Justin odwrócił się lekko spanikowany do mnie tułowiem, tak by jego głowa była równo z moją. Cmoknął mnie w usta i się łobuzersko uśmiechnął. W tym samym momencie do mojego pokoju ktoś zapukał.
Obydwoje z Justinem spojrzeliśmy speszeni.
- O, spadaj! - pchnęłam Justina i wbiegłam do pokoju.
Zsunęłam z półeczki przy moim łóżku telefon by udawać, że to właśnie po niego sięgam. Do pokoju weszła rozzłoszczona Amy. W jej oczach można było się przejrzeć i od razu wiedzieć co do kogo czuje.
Nienawiść, tak to byłam ja. Ten chłód bijący od jej ciała.
- Co tu robisz Amy? - powiedziałam oschle
- Gdzie On kurwa jest?
- Kto?
- Justin. Wiem, że tu był. Sypiasz z nim?
- Co? Czy Ci do końca odbiło?! - krzyknęłam - Przecież On, no popatrz.
- Na co?
- Podejdź do okna - wskazałam - Tak, tam jest okno - zupełnie mowa jak do debila - Pływa tam.
Gdy Amy z uśmiechem przyglądała się Justinowi, zauważyłam jego naszyjnik i koszulkę leżącą na rogu mojego łóżka. Chwyciłam to i w panice schowałam pod kołdrę by Amy nie zauważyła rzeczy swojego chłopaka.
- Co tam schowałaś?
- Nic.
- Rzeczy Justina?
- Co? Nie. Moje.
- Mogę zerknąć?
Zawahałam się, bo nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć.
- Kurwa, co ja będę się szczypała - spojrzała pod kołdrę - Rzeczy Justina! Sypiacie ze sobą?!
- Dlaczego od razu sypiacie?! Z plaży zostało w mojej torbie.
- Zobaczymy.
Amy chwyciła bluzkę z łańcuszkiem Justina spod mojej kołdry i zbiegła na dół.
_______________________________________________________________
follow me : ask, twitter, instagram.
DRUGI TRAILER OPOWIADANIA! ZAPRASZAM DO OGLĄDANIA!
http://www.youtube.com/watch?v=2wEMxEPuXc4 <3
KOMENTUJCIE! <3
ZAJEBISTE! Czekam na 7 <3
OdpowiedzUsuńAle się dzieje ahhaha Czekam nn <3 ;)
OdpowiedzUsuńświetny czekam nn <3
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY !!! Czekam na 7 <33
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że będzie szybko :**
Boze!! pisz! pisz! dziiiisiaj please!
OdpowiedzUsuńOj dzieje się. Supeer czekam na następnyy ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział chciałabym żeby w końcu byli razem nie mogę doczekać się kolejnego.Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńnie no ale się dzieje czekam na nn
OdpowiedzUsuńJa chce kch dziecko! Bez kitu fajnie by bylo
OdpowiedzUsuńO matko ale sie dzieje *.* chce dalej
OdpowiedzUsuńO kurde przespała się z nim! No nie spodziewałam się takiego obrotu spraw... Muszę przyznać , że mnie zaskoczyłaś. Jestem ciekawa czy Sel będzie z Harrym. A Justin zachował się nie odpowiedzialnie. Sumując rozdział świetny :) Życzę weny! Czekam nn <3 @natalusia99
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
*.*
OdpowiedzUsuńBoskie <3 Kocham♥
OdpowiedzUsuń